*137

skóra sucha jak piach
powietrze obraca się w pył
gdy szerszeń helikopter
awaryjnie ląduje na dłoni

czerwony kurz w oczach
wszystko się wznosi w tym piasku
zobacz zobacz
jak się przesypałem
do piaskownicy
zobacz
jak cudownie się wmieszałem

dzieci grzebią we mnie
zmarłych z których wyszedłem
powstają budowle
bez miejsca na ziemi
dalej:
otwiera się
mała
wilgotna
studnia
z głębi słychać
pierwszy krok


*139

dzieci-gołębie
wszędzie wszędzie
odpływ a pies a chlor
skacze do basenu

ona się uczy zaimków osobowych
na kolację ale w masce

wiatr trochę zelżał
i robi się ciemniej
ładnie ci w tych czerwonych psychotach


*150

mają to na każdym kroku na każdym rogu
wielkim ostrym rogu afrykańskiej krowy
porucznik B. jest muchą z białym odwłokiem
halucynowatym pieskiem wieczystego relaksu
na psychoty mu się zebrało
wije się po ścianach
a jego ślina kapie mi na wątrobę

żebracy krążą labiryntem jelit
mwanangu*, agent Abdalla wie tyle
że prorocy mogą mu skoczyć
samahani bwana**
nie mogę zebrać się na pointę
jest 13:40 najgorsze powietrze
a słońce ma ostrze tak słone
że wybiera sobie
teraz ciebie teraz ciebie teraz ciebie
utuli do snu w ziemistej kołysce

*mój drogi
**przepraszam pana

Jakub Schönhof-Wilkans – Trzy wiersze
QR kod: Jakub Schönhof-Wilkans – Trzy wiersze