Bądź wolny

Ucz się i pracuj, a dojdziesz do Big Stara
i kupisz t-shirt sąsiada. Kup dobre logo na butach
(Nike? Puma? Adidas?) i idź z tym logiem na wojnę
o stolik w pizzerii i krzesło w kebabie
lub zapchaj się w domu kiełkami. Bądź wolny!
Kopiuj ludzi sukcesu, mów ich językiem
(oni robią to samo), bądź trendy, bądź cool.
Przejmuj się światem, bądź eko,
zamień samochód na rower, a potem bądź wolny,
jedź nad polskie morze albo w polskie góry,
a gdy tam utoniesz albo skręcisz kostkę,
wspieraj Polpharmę, bo to biedna mafia,
i nie zapomnij o konowale pierwszego kontaktu,
on też chce żyć jak ksiądz, a nie człowiek.
Myśl o sprawach globalnych, o wojnach,
głodzie, pogodzie i o Kościele (zrób sobie wycieczkę
szlakiem kapliczek lub szlakiem księży pedofilów –
rzuć się przed nimi krzyżem, całuj ich święte dłonie).
Chodź na wybory, głosuj, bądź wolny.
Uczestnicz, współpracuj, bądź członkiem
zdrowego, wolnego społeczeństwa. I wreszcie
zapomnij o swoim życiu. Po prostu bądź wolny.
(Jak twoi rodzice, jak twoi dziadkowie).


Urodzony 29 lutego

Mój sąsiad, urodzony 29 lutego,
mówi, że kalendarzowo obchodził urodziny
zaledwie osiem razy, więc jest ośmiolatkiem.
W wieku pięciu lat już robił na budowie,
pół roku wcześniej po raz pierwszy siedział
za pobicie, w wieku sześciu lat siedział za pobicie,
włamanie i rozbój w biały dzień. Ostatnio się uspokoił,
choć nadal jest wierny odsiadce, a w chaosie świata
każda forma wierności zasługuje na szacunek.
Od siódmego roku życia siaduje już tylko za alimenty.
Mówi, że te alimenty ciągną się za nim jak guma w majtkach.
Z tymi majtkami (a właściwie bez) trafił w samo sedno
( i to dwukrotnie, z dwiema). Jutro ma kolejną rozprawę.
Pech chciał, że jest lato, a latem to on na pewno
nie pójdzie siedzieć, gdy inne dzieci huśtają się
i zjeżdżają. Chce bawić się w chowanego.


Przykumaj te kocie ruchy

Nasza kotka nie wychodzi na zewnątrz,
prowadzi życie wewnętrzne.
Wpatrzona w jakąś dal, być może osiąga satori.
Nie pobierała nauk u wschodnich mistrzów, a jednak
wie, jak być kotem. Tymczasem człowiek nie wie
nawet jak być człowiekiem. Ludzie bywają
nieludzcy, koty zawsze są sobą.
Bo czy może być niekoci kot?
I jaki on by był? Zamiast polować na muchy,
miałby muchy w nosie? Taki trochę człowiek,
wiecznie niezadowolony. A tu trzeba działać!
Najpierw zaprojektować algorytm skoku,
wyznaczyć trajektorię. Na chwilę stać się
kosmiczną ciszą w miękkim futerku.
A potem rzucić się na czarny punkt
i zrobić koniec świata.


Mrówki

Gdy w kuchni pojawił się rój skrzydlatych mrówek,
nie wiedziałem, czy jestem gospodarzem,
czy raczej chwilowym gościem,
kto tu jest bardziej wolny, kto ma jasny cel,
kto jest efektywniejszy, kto bardziej żyje
i kto jest bardziej gotowy na śmierć.


Skwer im. Polan

Kamień na polanie. Oto nasza flaga.
Ona nie wnika w to, kto nią macha
i po co. (Ja nie macham, ja macham
na to ręką i ogólnie mam wymachane).
Wystarczy byle mecz, a już tłumy
tudzież tłumoki falują na stadionie.
Wystarczy byle święto kościelne, rocznica powstania,
rocznica upadku. Pamięć i historia
to nasze koniki (a na nich ułani?).
Mamy Polskę walczącą, mamy swój holocaust,
solidne gniazdo z drutu kolczastego.
Ten kamień musi być ciężki, koniecznie ciężarny,
żeby rodzić historię (oczywiście w bólach).
Żyjemy przeszłością, nasza przyszłość to przeszłość.
– Panie, a reformy?
– Reformy zakłada się na dupę.
– No właśnie.


O zachowaniu twarzy

Z wiekiem wszystkie radości i smutki sumują się
w jeden wyraz twarzy. A twarz flaczeje.
Nawet usta ulegają grawitacji i słowa
ciągnie do ziemi. Cokolwiek powiesz, już spada,
grzęźnie i milczy na dnie. Jednym słowem jesteś
w grobie, jedną nogą, jedną ręką.
Jednym patykiem piszesz po piasku, a drugim
jesteś pisany, spisany na stratę,
choć ciągle szczerzysz plomby i dziury w zębach.

Mirosław Gabryś – Sześć wierszy
QR kod: Mirosław Gabryś – Sześć wierszy