Czarno to widzę
ostatnie czyste niebo księżyc
trafia do kąta w przedpokoju
mój syn
rzuca się na psa
Nic się nie wyklucza
teraz kwestia wiary jest drugoplanowa
w internecie oglądam zdjęcia
dwie pomarszczone uśmiechnięte kobiety
pozują do zdjęcia z młodym przystojnym
starszym o dwa tysiące lat kolegą
Tkaczka
na chudych nogach dźwiga się po stracie worka
z ośmionogimi dziećmi i znajduje coś co go zastępuje:
kawałek drewna splątane źdźbła albo kawałek futra.
Reisefieber
nawet nie chce mi się palić, mówi. jutro
przyjdzie żona z dziećmi. potem wywiercą mi
trzy dziury w brzuchu. do jednej wetkną rurkę
i będę patrzeć na krystalicznie żółty mocz
z kosmykami krwi pośrodku.
Wrocław – Berlin 13:10
widzą nas jeszcze jaszczurki, którym przysłaniamy słońce.
płacz dziecka jak krzyk ptaka za szybą. przez chwilę na równi
zanim się przekroczą w odcieniach błękitu. dziecku trzeba odwrócić
uwagę. najlepiej wbić mu krzyczącego ptaka w oko. potem rozwożą
drinki i wszystkim robi się lekko.
Niedziela
ale woła mnie ten pomarszczony człowiek stojący w pełnym słońcu
i wyciągam dziecko z piaskownicy i biegniemy żeby mu pomóc
wróbel chciał odpocząć wpadł w szczelinę i nie może się poderwać.
Wiersze z tomu Lekki chłód (Wydawnictwo Igloo, 2015). Patronat medialny: Ośrodek Postaw Twórczych