Studio Prokopiou – Wet Paint
Nowość

Wet paint

Studio Prokopiou


Książka “Wet Paint” jest próbą rozliczenia się artystów ze Studio Prokopiou ze swoim greckim dziedzictwem – w typowy dla ich twórczości, dwuznaczny sposób. Patrząc na zdjęcia nie wiemy, czy portrety bóstw są żartem z antycznego świata, czy też złożonym mu hołdem. Intensywność inscenizacji i “wulgarna” kolorystyka farb użytych do malowania ciał modeli są jednocześnie adekwatne historycznie, jak i obrazoburcze. Fotografie Studia Prokopiou są hiperrealistyczne i hiperprzerysowane – realność spiętrza się i zwielokrotnia tak bardzo, że staje się mitem. Kluczowym aspektem praktyki Studia Prokopiou jest budowanie efemerycznych sytuacji i zdarzeń które w rezultacie są “prawdziwą” pracą artystyczną duetu. Sprawia to, że prezentowane w książce zdjęcia stają się dokumentacją performatywnej, ulotnej sytuacji – jej słodkim efektem ubocznym.

Ci odbiorcy, którzy preferują porządek, przewidywalność i odczuwają dyskomfort w obliczu wieloznaczności mogaą poczuć konfuzję wobec zdjęć operowych, jaskrawych, ostentacyjnie krzykliwych, bawiących się rekwizytami BDSM, popkulturą i mitologią.

A pytania, które tacy widzowie sobie zadadzą prawdopodobnie zostaną bez odpowiedzi. Nazywany trzeciąą wielką wrażliwością w dziejach historii sztuki (po klasycznej i awangardowej) kamp – podobnie jak humor – cechuje pewna arbitralność. Jest tak jak z dowcipem: jego granice są nieokreślone: jedni będą się śmiać, inni nie.

Dysonans formalny, sprzeczność kategorialna, wreszcie konfuzja poznawcza (co właściwie oglądamy?). Wszystkie te odczucia, przeżycia, afekty pojawiają się już przy pierwszym kontakcie z publikacją Studia Prokopiou. Refleksja, która przychodzi później, jeszcze bardziej komplikuje – nie tylko interpretację, ale także naszą komunikację z dziełami sztuki, do której powinno nas przygotować wypracowane w toku edukacji poczucie smaku, znajome scenariusze przeżywania „artyzmu”, kompetencje kulturowe i wreszcie oswojona w kulturze hierarchia wartości. A wszystkie one ulegają inwersji – a przynajmniej rozchwianiu – w kontakcie z kampem. Podchodzimy zatem do tych zdjęć nieuzbrojeni, nasze mechanizmy
obronne okazują się nieprzydatne, a edukacja, czy background kulturowy – niewystarczający. Oto oglądamy na własną odpowiedzialność, ze świadomością, że nasza wartościująca recepcja może być uznana za chybioną, a my za wielbicieli slapstiku lub za zwykłych barbarzyńców.

I wreszcie: czy to dewastacja kultury greckiej – niebezpieczna jak palacz tytoniu w archiwum? Czy relaunch zabytków (naszej wyobraźni), który grozi śmiercią konserwatora? Żarty z akademizmu, klasycyzmu i manieryzmu? A może plastyczna oscylacja na osi życia i śmierci? To wszystko i dużo więcej dzieje się w tej książce. Wszystkie skojarzenia, które chcieliby państwo zażegnać – są uzasadnione.

A jeśli nie są Państwo pewni, czy symbolika (stygmatów, niekompletności, póz, kolorów) jest tu potraktowana poważnie i poddana krytyce (mitologia nie jest politycznie neutralna), czy to tylko psikus – to dobrze. Ponieważ kamp jest rodzajem miłości, jest tkliwy, jest krytyczny, jest bezkrytycznie czuły. Jest zaangażowany, jest sumą różnic między wnętrzem a zewnętrzem. Jest rodzajem wrażliwości, jest przesadny, bezwstydny, transgresyjny, amoralny, marginalny, inspirujący, irytujący, jest niewinnością, jest utratą niewinności.