Zenon Kałuża w czasie orientuje się w czasie pandemii koronowirusa w roku 2020, że nawet jeżeli nie jest androidem, to niejeden android, mógłby mu pozazdrościć

Zbyt stary żeby nosić broń i walczyć jak inni –
wyznaczono mi z łaski poślednią rolę kronikarza
zapisuję – nie wiadomo dla kogo – dzieje oblężenia
mam być dokładny lecz nie wiem kiedy zaczął się najazd
przed dwustu laty w grudniu wrześniu może wczoraj o świcie
wszyscy chorują tutaj na zanik poczucia czasu
(Zbigniew Herbert, "Raport z oblężonego miasta")

Widziałem rzeczy, w które wy śmiertelnicy, nigdy byście uwierzyli;

Widziałem Polaków, którzy nic nie czytali, a jednak masowo parafrazowali na milion sposobów tytuł książki Gabriela Garcii Marqueza „Miłość w czasach zarazy”, nie wiedząc co czynią,

bo pewnie nie dość, że większość z nich nie czytała tej książki, to nawet nie wiedziała o jej istnieniu i jej autora i to pomimo tego, że Marquez dostał literackiego Nobla;

ale jak wiadomo Polacy nawet własnych laureatów nagrody Nobla nie potrafią wymienić, więc kto by tam pamiętał jakiegoś Saneskobarczyka?

I widziałem młodych ludzi podnoszących w rzymskim salucie ręce w rocznicę zgładzenia miasta, przez ludzi podnoszących ręce w rzymskim salucie,

I młodych ludzi gwiżdżących na ostatnich świadków tamtych zdarzeń, młodych ludzi zapalających race, klaszczących na cmentarzach, krzyczących, piszących, bazgrzących, że pamiętają,

pomimo tego, że z metryki i ocen w szkole wynika, że chuja mogą pamiętać, wiedzieć i rozumieć.

I widziałem samotnego starca, wokół którego na pół metra był dziewiętnasty wiek, a mimo to trząsł średnim państwem w centrum Europy i ludźmi zamieszkującymi to państwo w drugiej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku,

i chociaż nigdy nie był żonaty - mówił ludziom jak ma wyglądać małżeństwo i rodzina,
i chociaż nigdy nie miał dzieci - dyktował ludziom jak ma wyglądać wychowanie młodzieży,
i chociaż nigdy nie miał komputera, konta w banku, nie prowadził konta w medium społecznościowym, nie miał konta na insta, nie płacił za nic on-line - wypowiadał się o przyszłości świata i ludzi,

szczególnie tych zamieszkujących średniej wielkości państwo z centrum Europy.

Dobrze, że chociaż podległy mu prezydent średniej wielkości państwa w centrum Europy miał konto na twitterze, tik-toku i wszędzie tam, gdzie można było spotkać nastolatki,

to dawało realną nadzieję na przyszłość,

tak, ciągle mówię o tym starcu z Żoliborza, który

ponieważ miał kota, to zwierzątka futerkowe mogły liczyć na jego empatię, ale

ludzie to już nie.

I widziałem Chiny, które wmówiły całemu światu, że są dobre, bo po tym jak coś się omsknęło z paskudnym wirusem, w wyniku czego zachorował cały świat,
i sprzedawały łaskawie wszystkim swoje półprodukty, takie jak maski bawełniane, plastikowe przyłbice a nawet respiratory,

i widziałem jakby wszyscy zapomnieli, że to Chiny tuszowały całą sprawę przez ładnych kilka miesięcy,

i jakby nikt już nie nikt zadaje pytań dlaczego w wielkich Chinach, które mają półtora miliarda mieszkańców do tej pory jest cztery razy mniej trupów niż we Włoszech, które mieszkańców mają sześćdziesiąt milionów

(liczby trupów będą się zmieniać),

może dlatego, że jednak Japończycy też tuszowali ilość chorych, żeby jednak za wszelką cenę odbyły się w terminie igrzyska olimpijskie, bo kasa, bo sponsorzy,

może dlatego, że Francuzi bagatelizowali zakażenia, bo chcieli przeprowadzić wybory, po których weszli chwacko do pierwszej piątki krajów o najwyższej umieralności, bo wszystko powinno zostać po staremu,

może dlatego, że w Rosji wszystko jak zwykle pod kontrolą Władimira, więc nic takiego jak pandemia bez jego zgody tam nie będzie miało miejsca i już,

może dlatego, że w Polsce nie może być dużo zakażonych i zmarłych, bo muszą być wybory na jedynego, słusznego króla, którym będzie ten śmieszny dorosły facet, który tweetował z nastolatkami jako prezydent średniej wielkości kraju w centrum Europy,

tak, jedna z nich miała ksywkę „leśne ruchadło”,

ciekawe co na to żona tego śmiesznego faceta Agata z domu Kornhauser, córka poety Nowej Fali,
ale to oczywiście nie ma nic wspólnego z tematem, tylko taki smaczek dla potomnych.

I mimo tego, że wielu z nas umrze albo pochowa swoich bliskich,
to nie ma takiej naszej ofiary,
jakiej straszny starzec z Żoliborza nie byłby gotów ponieść,
aby tylko ten śmieszny facet od „leśnego ruchadła” został ponownie prezydentem średniego krajuw  centrum Europy, bo tak.

I może dlatego, nikt nie zadaje Chinom niewygodnych pytań, że jeszcze miesiąc temu największym problemem świata
nie była nadpodaż trupów, które trzeba gromadzić w improwizowanych kostnicach,
ale braki w zaopatrzeniu we wszystko,
bo kierując się żelazną logiką obniżania kosztów produkcji, bogaty świat produkcję wszystkiego umieścił właśnie w Chinach i ich najbliższych okolicach.

A nikt już nie pamięta, że tybetańska medycyna od wieków twierdziła, że nietoperze nie służą do jedzenia, a od tego podobno się zaczęło.

I powiem to głośno jeszcze raz moim chińskim przyjaciołom – nie głupio wam?

Było się uczyć a nie okupować.

Z tego wszystkiego wypadałoby wyciągnąć jakieś wnioski, kiedy już wyjdziemy wszyscy z domów i ujrzymy jeszcze więcej rzeczy, o których do tej pory nam się nie śniło,
kiedy przez chwilę nie będziemy mieli nic do stracenia,
i zanim ta chwila nie zniknie jak łza w deszczu

będziemy wolni.


Zenon Kałuża 1 kwietnia 2020 roku układa sytuacyjną litanię o normalności, stanach wyjątkowych oraz jaszczurach nastających na dusze nasze, ciała, krew i padlinę, która po nas zostanie

Kiedy pojawia się wirus na którego nie ma szczepionki ani leku i okazuje się dwa razy bardziej zaraźliwy niż zwykła grypa a zabija jak wilk, tylko stare i słabe sztuki wiesz, że to nie jest nic wyjątkowego, to normalne.

I kiedy zamykają szkoły, przedszkola, żłobki, teatry, kina, biblioteki, restauracje, puby, domy kultury, filharmonie, księgarnie, centra handlowe na dwa tygodnie, a potem na kolejne dwa tygodnie, wiesz, że to jest stan normalny, a nie wyjątkowy.

A kiedy minister edukacji twojego kraju, mówi że nauczyciele mają uczyć teraz na odległość mimo że nie wszyscy są telepatami, jasnowidzami, a co więcej nie wszyscy nauczyciele i uczniowie mają laptopy, oprogramowanie, doświadczenie, ale mają uczyć, bo on tak powiedział, nie myśl, że stało się coś wyjątkowego, bynajmniej, to zupełnie normalne jest.

I kiedy zabraniają zgromadzeń większych niż pięćdziesiąt osób, zamykają granice a każdego, kto wraca z zza granicy wysyłają na dwutygodniową kwarantannę, wiedz, że to jest dowód na to, że wszystko działa normalnie i nie dzieje się nic wyjątkowego.

A potem zabraniają zgromadzeń większych niż dwie osoby, ale msze mogą być do pięciu osób plus ksiądz i ministrant, ale pamiętaj, że to wszystko jest zupełnie normalne i nie ma tym nic wyjątkowego.

I kiedy wszystkie sklepy, które jeszcze są czynne, apteki, stacje benzynowe wprowadzają płatności wyłącznie kartą i zabraniają w ogóle wejścia albo wpuszczają ludzi pojedynczo, wiedz, że to nie jest stan wyjątkowy, to zupełnie normalne.

I kiedy pracodawca mówi ci, że ty jednak masz przyjmować każdą płatność, także gotówką do ręki, najwyżej sobie ręce potem umyjesz, a on nie drukuje pieniędzy, żeby ci płacić twoją pensję, tylko musisz te pieniądze zarobić – to raczej niech nie wydaje ci się, że to jest moment wyjątkowy w twoim życiu zawodowym, ale stan pełnej normalności.

I kiedy mówisz, żeby ów pracodawca może sam stanął za ladą i pokazał jak dzielnie przyjmować kilka razy dzień gotówkę z ręki do ręki, a potem jak ochoczo myć ręce, a on wrzeszczy do ciebie, żebyś nie przesadzał i żebyś sam dał przykład, wiedz że jest wszystko w porządku i nie dzieje się nic niezwykłego ani wyjątkowego.

A kiedy ratownik medyczny po całonocnym dyżurze pisze, że:

Mijający już nocny dyżur pokazał mi jak rozpaczliwie próbujemy kleić rzeczywistość której już skleić się nie da.
To Państwo jest teoretyczne i żaden kurwa pędzel nie pomaluje tych odpadających tynków na kolor pasteli.
Problemem dla tego Państwa jest nawet zwykła pralka w której moglibyśmy prać swoje skażone uniformy.
Problemem jest łazienka do dekontaminacji. Problemem są środki ochrony osobistej a ludzie za darmo ozonują nam ambulanse.
Państwo o tym nie pomyślało. Po co.
Istotna jest fasada Imperium Orła Białego a nie jakiś jego fundament.
Kto by się kurwa przejmował fundamentem.

– wiedz, że nie dzieje się nic szczególnego ani wyjątkowego, ten stan jest całkowicie normalny.

I kiedy zwalniają pielęgniarkę z wieloletnim doświadczeniem, tylko za to, że powiedziała, że nie ma maseczek, kombinezonów, środków dezynfekcji, testów i ludzi, wiedz, że to wszystko normalność jest i nie ma w tym nic wyjątkowego.

I kiedy jest 58, 235, 411, 425, 674, 774, 901 osób zakażonych wirusem na który nie ma leku ani szczepionki, wiedz że to nie jest stan wyjątkowy, to normalność.

I kiedy Jaszczur dla niepoznaki udający szeregowego posła, który nie sprawuje żadnej funkcji publicznej, poza tym, że jest posłem, mówi że nie ma żadnych przeciwskazań do przeprowadzenia wyborów powszechnych, które ze swojej nazwy są powszechne, a równocześnie premier twojego kraju mówi, że trzeba ograniczyć zgromadzenia publiczne do dwóch osób, wiedz, że to nie jest sprzeczne, ale całkowicie spójne i normalne, nie ma podstaw do powiedzenia, że dzieje się coś wyjątkowego.

A kiedy wybory powszechne odwołują i przenoszą kolejne państwa, a premier poukładanej jak ikebana Japonii proponuje przeniesienie igrzysk olimpijskich na za rok, a Jaszczur, który jest zwykłym posłem, mówi że wybory prezydenckie, w Polsce mogą się bezpiecznie odbyć w maju tego roku, pamiętaj, że to nic wyjątkowego, wsio normalno.

Tak mówił jeden Gruzin, kiedy pokazywał jak działa zepsuty grzejnik do wody, chociaż po rosyjsku wsio normalno znaczy dobrze a nie normalnie.

I kiedy w jednym zdaniu marszałek sejmu mówi, że mamy do czynienia z sytuacją jakiej nie było do stu lat, ale po przecinku wtrąca, że wybory muszą odbyć się normalnie bo nic takiego się nie dzieje, wiedz, że zepsuł się tylko grzejnik do wody, a to się zdarza raz na sto lat, poza tym jest wszystko normalnie.

Zatem kiedy zdasz sobie sprawę, że zrządzeniem losu rządzi nami partia jaszczurów a nie ludzi, nie wpadaj w panikę gorszą niż z powodu epidemii wirusa na którego nie ma szczepionki, to jest zupełnie normalne, nigdy nie było inaczej.

Patrzyłeś czasem na różne zwierzęta, prawda? I to nie jest ich wina, że są jakie są. Są sobą. Jaszczury też są sobą. Nie nawiązują relacji społecznych, nie dają się oswoić, nie komunikują się, bo mają swój jaszczurzy świat, w którym wszystko jest proste – ciepło, zimno, mięso, krew, padlina.

Zatem to tylko jakiś jaszczur pełznie i będzie pełznąć do władzy bez względu na wszystko. Bo to jego mięso, krew, padlina. Po naszych trupach do swojej nad nami władzy. Nie dziw się temu, to nie jest jego wina, inaczej nie umie, jest po prostu sobą, tak jak wszystkie inne jaszczury z jego stada, które wcale nie jest stadem a jedynie zbiorowiskiem jaszczurów, które zległy jeden na drugim, bo łączy je to samo pragnienie mięsa, krwi, padliny.

I to nie jest nic niezwykłego, to jest zupełnie normalne, wyjątkowe jest tylko to,
że teraz to wyjątkowo

widać.

Zenon Kałuża budzi się rano 2 kwietnia 2020 roku i ma wrażenie, że z okazji pandemii koronowirusa ktoś przedłużył prima aprilis

Głupi Morris, zawsze gdzieś na świecie jest pierwszy kwietnia!
– Wasza wysokość chyba nie zna się na kalendarzu…
– Jak to nie, oto on, na górze róże oraz ja, a na dole masa cyferek bez sensu
(Król Julian,  „Pingwiny z Madagskaru”)

 I’ve seen things you people wouldn’t believe. Attack ships on fire off the shoulder of Orion. I watched C-beams glitter in the dark near the Tannhauser gate. All those moments will be lost in time, like tears in rain. Time to die.
(„Blade Runner”)

I widziałem pocztę polską, która nie potrafiła dostarczyć kilkuset listów zwykłych w ciągu tygodnia, w miejscowości liczącej dziesięć tysięcy dusz,

jak nagle dostarcza za pokwitowaniem dziesięć tysięcy kart do głosowania, pobiera pokwitowanie, a potem tego samego dnia odbiera wypełnione karty wyborcze w sposób tajny i pobiera drugi raz pokwitowanie a potem dostarcza do komisarzy wyborczych,

a takich wsi, komisji widziałem tysiące i wszędzie byli listonosze powołanie z emerytury, kurierzy z Ukrainy, bo żaden Polak nie chce już pracować jako kurier i śmieciarze, inkasenci gminni oraz gońcy i inspektorzy sanitarni.

i wszyscy oni chodzili od drzwi do drzwi, zbierali i rozdawali karty do głosowania korespondencyjnego na prezydenta, który ma konto na tik-toku,

karty oślinione, karty oplute, karty zamoczone, karty zatłuszczone, bo akurat naleśniki się smażyły, karty dotknięte przez psa, dziecko, dziadka, karty od ludzi z oddziałów zakaźnych, karty od polonii rozsianej po wszystkich kontynentach, która ma prawo głosować, karty od ludzi na kwarantannach, których jest ponad sto tysięcy, karty od ludzi, którzy mieszkają gdzie indziej niż są zameldowani, a nie mieli tego jak i kiedy zgłosić, bo siedzą w domu zamieszkania a nie zameldowania.

I widziałem, że ich ręce były konsekrowane, i karty były konsekrowane, i torby na karty były konsekrowane i samochody i lokale w których rosły sterty tych kopert, kart, paczek, toreb, oprychanych, oplutych, okichanych okaszalanych konsekrowane były także;

Musiały być konsekrowane niczym hostie ze świątyń katolików, niczym hostie z prawosławnych cerkwi albowiem wirus przystępu do nich nie miał i ledwo ujrzał godło, orła polskiego w koronie a tracił swoje koronalne RNA i na kolana padał.

O ile wirus ma kolana.

I widziałem, też komisarzy wyborczych liczących te karty, uczciwie jak cholera, kartka, po kartce, w obecności mężów zaufania, wszystkiego dwieście, może trzysta tysięcy komisarzy kamikadze, jak po liczeniu idą do swoich domów i witają się z dziećmi, żegnają się z dziećmi, witają się z żonami, żegnają się z żonami i nic im zupełnie nie jest albowiem konsekrowane były ich ręce, nozdrza, oczy i uszy.

I wszyscy oni razem z dziećmi, żonami, rodzicami, teściami zniknęli niczym na deszczu znikły łzy starca, który nie nauczył się przez całe życie nikogo kochać i nigdy po nikim nie płakał,

poza sobą.


6 kwietnia 2020 roku wieczorem Zenon Kałuża przypomina sobie podstawową wiedzę z zakresu programu nauczania matematyki w szkole podstawowej i czuje zapach zdechłego, egzotycznego ptactwa

Za ciosem cios, każdego dnia
Dopada mnie, nie pozwala żyć
Za ciosem cios, jak boży bicz
Powraca wciąż tylko jedna myśl
Za ciosem cios, to tamten dzień
To zdrady smak, pożegnania smak
(Kombi, „Za ciosem cios”)

Podobno nie można nie oddać głosu w wyborach na Dudę Rzeczypospolitej Polskiej. Przynajmniej według ostatniego projektu zmian w kodeksie wyborczym.

Powiem to, bo codziennie jest nowy pomysł, mimo, że wybory są za nie wiadomo ile dni, bo codziennie jest nowy pomysł za ile dni mają być.

Ale powiedzmy, że to się jednak stanie. I pod karą trzech lat pozbawienia wolności nie będzie wolno karty do głosowania zniszczyć, spalić, wyrzucić do śmieci, ale nawet gdy się nie chce głosować, trzeba będzie ją odesłać. Powiedzmy że tak będzie.

Czyli, że pod karą trzech lat pozbawienia wolności państwo wymusi 100% frekwencji, coś czego nie potrafili nawet marni pajęczarze z PZPR przez 45 lat.

Nie wiem jaką grubość koperty będzie miał pakiet wyborczy. Powiedzmy, że 3 milimetry.

I powiedzmy, że nas na Kiełczowie mieszka około 10 tysięcy ludzi. Powiedzmy, że do głosowania będzie uprawnionych 7 tysięcy.

A u nas jest jedna skrzynka pocztowa i o ile pamiętam ona jest jedyna. I ona jest jedyna także dla kilku innych okolicznych miejscowości.

I to nie jest duża skrzynka pocztowa, ale mała, wisząca. Zdjęcie w załączeniu.

I jest jedna filia urzędu pocztowego, gdzie pracuje jedna pani, która nie daje rady, bo listonosze nawet nie stukają do drzwi z poleconym, ale wrzucają na wszystko awiza i ona mówi, że po weekendzie, w poniedziałek jest 700 awiz do odebrania. Nie 7000, ale 700. I ona nie daje rady i chce się zwolnić. Bo już pierdolę, Panie Radku, nie daję rady, a ludzie wkurwieni, bo czasem nawet awiza nie dostaną.

Także jakby chcieć te koperty grubości powiedzmy 3 milimetrów ułożyć jedna na drugiej przez samych uprawnionych do głosowania z samego Kiełczowa, nie licząc Wilczyc, Piecowic i Kiełczówka to nie to, że one się nie zmieszczą do tej jednej skrzynki pocztowej. One się, kurwa, w żadnej skrzynce nie zmieszczą. One będą miały wysokość – gdyby je złożyć w jednej kolumnie – 21 metrów.

Wyżej niż jakikolwiek budynek jaki stoi na Kiełczowie.

Gdyby stworzyć taką skrzynkę pocztową, która by jednego dnia zmieściła wszystkie koperty, to ona by zaraz trafiła do księgi rekordów Guinessa.

A żeby te koperty złożyć pod skrzynką albo oddać tej jedynej pani na poczcie, to kolejka przy zachowaniu higienicznych odstępów 2 metry jeden od drugiego, musiałaby mieć 14 kilometrów, czyli mogłaby się zaczynać na przykład gdzieś w polach pod Oleśnicą. Zakładając, że nasza kolejka z Kiełczowa, nie weszłaby w paradę jakiejś kolejce z Długołęki albo Bykowa, albo Borowej.

To wielu ludziom by się pomyliło, gdyby te kolejki się krzyżowały i zamiast stać do swojej skrzynki, trafiliby do innej i powstałyby być może spiętrzenia wyższe niż te nasze nędzne kiełczowskie dwadzieścia jeden metrów wzwyż.

Także chciałem powiedzieć, że ta papuga jest martwa,

This is an ex-parrot.

This parrot is no more.

Radosław Wiśniewski – Bieżące zające
QR kod: Radosław Wiśniewski – Bieżące zające