Zło-te Zimbabwe

jak nauczyć zasypiania
dzieci w Zimbabwe
biegną kilometry już

wystające gołe pępki
z pustych worków
jak trzecie oko

koło ratunkowe potrzebuje wody
a z nieba tylko sól
na zdarte łokcie

w błotnistych ciekach
złocą się
dziecięce języki


Bezdom

szklane domy rozpychają się łokciami,
więc Singapur zmienia położenie,
jak Magellan opływa świat – tylko szybciej.
jest już w Mediolanie, Paryżu i San Francisco
na pierwszych stronach gazet.

nie ma czasu zwiedzać mijanych miejsc.
statua Rafflesa przy moście Golden Gate
robi selfie z wieżą Eiffla. mówią, że to fotomontaż.
po kilku latach wciąż nic nie wychodzi na jaw.
Singapur ciągle się zmienia poszukuje, oszukuje.


Pańsidła

kiedy Mołdawia pocałuje Rumunię…
kto najbardziej będzie zazdrosny?
Ukraina w ramionach Rosji przetrwa
bez emfazy, ale może ktoś inny
będzie chciał się przytulić. na pewno nie
Słowacja, której ładnie w euro włosach.

Polska z Litwą do dziś przeżywają zawód.
może więc tak się nie łączyć?
może lepiej pozostać sobą Mołdawio?
nocą pić wino bez rumuńskiej kochanki,
bo wszystkie te kraje są żeńskie –
romanse niewdzięczne,

będą płodzić separatyzmy i dzielić się
krzesłami przy rozwodzie,
aż w końcu syn jak Śląsk
rosły i bogaty
zacznie słuchać z Europą Mad Season;
emigruje do lepszych United States.


Ja-spółka

ja, polska spółka-córka, mam osiem lat.
matka z kapitałem siedzi we Francji,
ojciec obraca fortunę gdzieś w Portugalii,
a za mną już pięć spraw dla nieletnich,
w dodatku dysfunkcja kręgosłupa,
uszkodzenie kręgów moralnych,
wielowątkowa dyskopatia rodzinna


Państwo po ślubie

pytasz, po co mi torba kandyzowanych przygód –
one jak wiśnie w likierze puszczają kolor,
dlaczego Iran znam od środka, a Irak wyłącznie od zewnątrz.

pociąg nie chce wiedzieć, więc rusza z kopyta.
nie zdążyliśmy nawet przylgnąć do siebie na pożegnanie,
i tak nie potrafiłam znaleźć dyplomatycznej odpowiedzi.

po gwizdku konduktora mam oparcie tylko w twardym siedzeniu,
ale jeszcze się spotkamy na moście w Sydney –
od razu jak kangur schowasz mnie do kieszeni;

nie będziemy musieli już wybierać,
czy lepiej znać się od środka,
czy od zewnątrz.


Lot międzypłciowy

najpierw postawił drinka w Havana Club, a potem
zapłacił za Nowy York, Paryż i Buenos Aires.

przed każdym lądowaniem przestawiałam zegarek.
wskazówki ganiały się jak pies z kotem.

szara myszka patrzyła jak rośnie dług –
odgradza chińskim murem od wolnej woli.

w żadnym hotelu nie czułam się jak w domu.
ich zapach długo utrzymywał się na nocnej koszuli.

musiałam chować lampkę pod łóżko, żeby nie patrzeć,
jak stacza się błędne koło.


Teneryfa last minute

złote rybki nie pływają w pobliskim stawie,
ale na Teneryfie wszystko może się zdarzyć.
wakacje last minute to jak zlizywać serek Danio z wieczka,
żeby dowiedzieć się że kółko i kreska przecinająca to kółko
obrazują Meksykanina na rowerze.

boję się tylko, że podczas lotu złapie nas
głód – porwie samolot ledwo po starcie,
gdy już nie ma odwrotu,
wieżowce zmieniają się w detale,
a jedynym kluczem są żurawie, które lecą dalej.


Doro-śnij

w dzieciństwie wystarcza bujanie kołyski
i kocyk w różowe dinozaury –
zanim przyjdzie pełnoletniość jest już podarty;
ma dziurę wielkości komputerowej myszki –
widać przez nią Syrię, Irak, Afganistan,
czasem trochę Afryki,

aż w końcu chce się oznajmić na Twitterze,
że dinozaurów już nie ma i nie będzie.


Anabioza


Sar Lenke – Dziesięć wierszy
QR kod: Sar Lenke – Dziesięć wierszy