Słońce w zenicie

Dzisiaj mnie nie będzie (w pracy). Obserwujemy śnieg na patio,
ptaki, słuchamy ulubionej radzieckiej pieśni wariatki zza ściany.
Problemy wielkiego brata. Co wyrasta z ziarenek piasku?

Dobre pytanie; za chwilę dwunasta i wzmaga się ruch
w górę i w dół. Kot niewidzialnego wroga ściga,
to zaraz będzie w chmurze – i zaraz oczy wroga
będą ścigać kota Foucaulta. Nam już wyzierają

zza ramion, śledząc kolejne sezony
skończonego serialu. Drętwieją mi członki,
wiercę się jak monarcha na ziarnku grochu.


Powrót otyłego stopera

Chociaż nadszarpnięte są wszystkie więzadła
i torebki stawowe dawno ukradzione
przez stres, dietę, nałogi, siedzący tryb życia,

po wrzuconą piłkę wraca jak po swoje, a nogą nie sięgnąwszy,
w bój posyła głowę. Lądowanie w wodzie, w trawie MKS-u,
to przyjemność czysta jak meczowe stroje; gdy flagi liniowych
jeszcze opuszczone, jego są awanse, ligi okręgowe –

ale gwizdek wybrzmiał, więc wspomina zaraz
wszystkie brudne spadki, inne jedenastki,
piekło średnich klas.


Call to action

Kto o nas opowie? Front-end developer.
Opisze nasz projekt tajemniczym kodem,
nasze story skróci w konwersyjne copy.

Po wejściu na stronę niespokojnie zerkam na frazy
ułożone w diagram Gutenberga – tam leżą spłaszczone

wszystkie warstwy, o których pisałem
już w poprzednim tomie. Zapętlone
w nieskończoność moje sny

na Javie, nieforemne precle. Co po nas zostanie?
Zgniłe członki w Googlach, ich dalekie miejsce:

resztki złego SEO. Nikt się tym nie przejmie.


Kontent

Katechon na safari, zwierzęce awatary
goniące swe ogony wzajem – ten,
który ich zbriefował, liczący na konwersję,
wypuszcza nowe wersje

prozelitycznych treści. Bywały w social media,
wziąwszy pod swoje skrzydła początkujących
ninjów – nie czują jeszcze wstydu – bezbłędnie

targetuje jebaną czarną dziurę,
co wciąga lub szeruje sztafetę: nas i was.

Krzysztof Szeremeta – Cztery wiersze
QR kod: Krzysztof Szeremeta – Cztery wiersze