Funkcja drogi

Nie ma powrotów innych niż wspomnienia.
Zawsze to będzie tylko trop, zawsze o chwilę
za późno. Więcej przeprowadzek niż adresów
zwrotnych, niż miasteczek, które można by
spamiętać. Więcej w pośpiechu wrzucanych
do walizki przypadkowych przedmiotów
niż rozpakowywania. To, co nosiliśmy ze sobą
było nam potrzebne jak diagnoza, przypomnienie
raczej niż funkcja użytkowa. Kaptury i buty
za kostkę, które służyły za rytuał przeistaczania się
w drogę. Mapy powinny przede wszystkim mieć
zaznaczone mosty. Teraz widzę, że nie pragnęliśmy
powrotów, tylko puenty. Van Gogh jadł żółtą farbę
na smutek. My wciągamy kurz drogi, jego żółtą,
słoneczną nieśmiertelność


Mapa Atlantydy

Pamiętasz? Siedzieliśmy na chodniku, wpatrując się
z niedowierzaniem w drabinę wystającą z wieży kościoła
i prowadzącą wprost do nieba. Z okien padały na nas
rozespane sykania, a my udawaliśmy, że to koty zdradzają
nam współrzędne swoich ścieżek po dachach. Wierzyliśmy
tymczasowo, że równie pochyłe to zjeżdżalnie, że ayahuasca
w więzieniach mogłaby prowadzić do amnestii, że Ziemia
nie jest okrągła, lecz spiralna, i dlatego nie ma powrotów,
i dlatego tak kręci się w głowie, gdy pomyśleć o bezkresie.

To była jedna z tych nocy, kiedy można było wszystko
obiecać. Porwaliśmy łódkę rybacką tylko po to, by poczuć,
jak kołysze dzisiaj morze. I nie umieliśmy wrócić.
Rozważaliśmy, z równą powagą, opłynięcie świata
tym starym kutrem, z jedną butelką merlota na pokładzie,
poszukiwanie Atlantydy, i ekspedycję nurkową, by usłyszeć
śpiew wielorybów. Być może już wtedy skręciliśmy
z trasy, by nigdy nie wrócić w tę samą częstotliwość.
Te miejsca, które bolały, musiały stanowić adresy zwrotne.


Nielegalny sen

Harouna kopał groby. To był dobry zawód.
Wystarczająco dużo trupów wyrzucało morze,
by mógł zarobić na własną przeprawę

na drugi brzeg. Harouna był artystą,
ale przyszła wojna. Wojna, zrozumiał,
nie potrzebuje malarzy, lecz pracowników cmentarza.

I tak Harouna zamienił pędzel na łopatę. Pewnej nocy
śniło mu się, że morze rozstąpiło się. Spacerował po dnie
i znajdował spuchnięte ciała owinięte w plastik. Harouna

odwijał je jak filety rybne z supermarketu. Spod folii
wysypywały się banknoty. Harouna wciskał je do kieszeni,
choć teraz, gdy morze wyschło, bardziej przydałoby się coś

do picia. Czasami trupy otwierają usta i mówią wszystkimi
językami. Mówią, że jego sen jest nielegalny i nie posiada
pozwoleń na cud. Jeszcze może zawrócić, zanim będzie za późno,

lepiej mieć na własność marzenie, choćby niespełnione,
niż pustkę po rozczarowaniu w jedną stronę. Ale Harouna
mówi tylko w Mabutu, więc idzie dalej.


Rozmówki z pożegnań we wszystkich językach świata

Tamtego dnia, gdy wydawało się, że nie będzie już
później, zaczęliśmy liczyć bogów. Przypominaliśmy
sobie przydrożnych bożków, mitologicznych wielobogów,
pogańskie imiona żywiołów i zapętlone litanie. Rachunek

się nie zgadzał. Wielu było bezimiennych, a pozostali
posiadali zbyt wiele imion na raz. Uważaliśmy, że nie mają
prawa do anonimowości, ukryci jak pospolici zbiegowie.
Tylko poszukując ich imion, można było zachować własne.

Artykuły i artykulacje ostatniej potrzeby. Jak nadawanie
dźwięków nieznanemu, oceanom i obiektom niebieskim.
Antologia pożegnań. Chcieliśmy pomodlić się do każdego
z nich zanim rozpadną się funkcje czasu i paciorki słów.

Katarzyna Dybżyńska – Cztery wiersze
QR kod: Katarzyna Dybżyńska – Cztery wiersze