Pogrzeby
Kupuję łopatkę .
Zbieram na autostradzie ciała
dzikich zwierząt.
Blokuję ruch
jednostronny –
z łopatki do piasku.
[Już tu jest]
Już tu jest.
Rodzina najświętszej panienki.
W autokarze ze snów.
Nad diabelskim mostem unosi się duch święty.
Jego światło pozwala ci robić lepsze zdjęcia.
Jedna na huśtawkach.
Przebiera suknie.
[czarna madonna z odzysku]
czarna madonna z odzysku
i udawany kapitan
na skrzyżowaniu dróg
w mieście
gdzie słońce krwawo
układa się do snu
czarna madonna z odzysku
w sukniach z czarnego bzu
i udawany kapitan
tak nieobecny tu
[Na Conradis Gate dwie kobiety w czerni]
Na Conradis Gate dwie kobiety w czerni.
Turek patrzy na mnie.
Za rogiem zatrzymał się samochód.
Podróż kilka ulic dalej.
Miasto nocą jest złe
i brak elegancji pedałom.
Ten pan podając mi papierosa
pyta o miłość w obcym języku.
Odpowiadam jeszcze bardziej obco.
[Ja – matka]
Ja – matka.
Matka
na wpół naga
na dziale męskim
w rozmiarze S.
Matka rozkoszna leżąca.
Matka promienna w kluskach leniwych
ociekająca masłem i cukrem.
Matka całująca święte stópki swojej córki.
Matka przybita do krzyża w kuchni.
Matka pod krzyżem w sypialni.
Matka uniwersalna w swym bycie.
Matka elastyczna jak rajstopy .
Matka zielna świętująca.
Matka mądra niepijąca w tygodniu.
Matka w terapii psychodynamicznej
zapominająca o troskach.
[Ci co mnie pragną]
Ci co mnie pragną
patrzą jak na pannę świętą.
Ci co mnie mieli
odchodzą nazajutrz nienasyceni.