miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego
marazm, marazm, marazm w marcu i kwietniu, i od razu
barszcz sosnowskiego nam kwitnie nie o porze
tajna mapa marazmu na szybie samochodu
jawne odbicie poranka w witrynie całodobowego
dotkliwe symulakrum uczestnictwa w lustrze
pojono odpowiednim płynem z należytym proszkiem
gdy wszczęto próbny alarm: kwitnie nam za wcześnie
kiełkuje w dziurach po słowach, przez które doglądam
owocuje pięknym liszajem na ustach
aż odbiera mowę
widziałem mesjasza przez judasza
widziałem mesjasza przez judasza
wkradł się, zapanował
zrobił ład w dziurce
pod językiem
coś jak cud rozmnożenia:
zapisana kartka, charakterem pisma nie moim
ślady butów, ślady życia w ogóle
i to pismo, nad którym się pochylam
wyszła za innego, spadły śniegi
teraz ucieczka do innego miasta
było blisko: między Tesco a stacją
widziałem, że coś odwzajemniałaś
dobry Niemiec by strzelił
mój był zły – kazał iść
roztopy, błota, żadnej wiosny naprzeciw
mój Rosjanin dobry. nabił broń, wycelował
rozstrzelał język
mój Polak zły, nie trafił
miał iść na grób, rozstrzelał psa
miał wynieść śmieci, jest prezydentem
chciał żonę kopnąć, jest premierem
zabić chciał, a jest biskupa przydupasem
gdyby pogarda moja miała wyraz
tenże powinien mnie pogrzebać
język bez polski jest jak grób bezpański
cała nadzieja, że taki będzie
cała nadzieja w tym, że w psa nie trafi
że jebnie mu się grób z prognozą, chciał traf
until then, most of Poland may be pleased
to see the clear sky and enjoy the sun
Polak
z której dziurki wciągasz, powiedział Bóg
wskazał na tę, ale nie miał na nią słowa
mówił to zresztą do siebie, ponieważ
koks zawsze był koksem, nie osobą
wciągnął złą dziurką i tak powstał