Pleśń

I.
Tak szybko przekwitają
Kwiaty magnolii
Uroda ludzi
Sukcesy imperiów

II.
Więdną
Leżą potem jeszcze na trawie przez chwilę
Trwają
Aż je stoczą pleśń i robaki

III.
I co by nie zrobić to jedno jest pewne
Ostatnia śmieje się pleśń


Spóźnienie

Pociąg wjedzie na peron o
Za utrudnienie przepraszamy
Mówię sam do siebie
Mamrocząc jak głos wszechmogącej pani na dworcu
Zamykam oczy
Może będzie lepiej
Myśli mi stukają jak pociąg po szynach
Przynajmniej sen się nie spóźnia


Karnawał

Ubieram się
Melanż zacznie się o osiemnastej
A w mojej głowie już trzecia nad ranem i pada deszcz
Błogosławieni niech będą ci, którzy wymyślili maski
Dzwonią srebrne dzwoneczki
Czerwone usta śmieją się jak diabli
Życie towarzyskie na jednym obrazku


Melancholia

Więc jestem
Niby taki jak kiedyś
A jednak jakiś inny
Jakiś pozamieniany
I dni płyną mi jak miesiące
Podglądane zza rolety przez okno
I jakoś dusi mnie w piersi moja ciemna gwiazda
I woła coś ponuro zza ciężkiego cienia
Jak upadek domu Usherów

Kacper Wiertelak-Makała – Cztery wiersze
QR code: Kacper Wiertelak-Makała – Cztery wiersze