Pisząc wiersz wzięli go diabli
[autoremiks]

wiersz narastał a razem z nim
moje piękne wątpliwości
moje wątpliwości jak piersi bogini
moje wątpliwości jak mięśnie gladiatora

ten wiersz to moja zemsta na poezji za to że nie umiem
już jej pisać. ten wiersz to zemsta poezji na mnie za to że nigdy
nie umiałem jej pisać. ile wykrzykników!!!!! pięć!!!!!
od miesiąca chodzi mi po głowie pająk


Jesienie w Górach Truskawkowych
[szkic/prześwietlona klisza]

Jesienie w Górach Truskawkowych i tak obywają się beze mnie.
wpis anonimowy

Na pierwszym planie jesienny las w słońcu: brązy, żółcie, bordopurpura – przewaga drzew liściastych, kopulastych, ale dużo iglastych. Nieprawda, już same iglaste: oblepione ciemną zielenią (rzadziej szare, zeschnięte, gdzieniegdzie pożółkły modrzew), wysmukłe, ostre, stożek przy stożku. Na drugim planie coś pomiędzy górą a odwróconą truskawką: stroma, przecięta ukośnym żlebem – pionowa ściana nad tym żlebem, miejscami przewieszona i ocieniona, rysy, wyłomy – lecz o powierzchni truskawki – błyszcząca, różowa, usiana pesteczkami, prawie pachnąca, smakowita. Może dwie takie góry-truskawki, jedna zachodząca na drugą. W tyle ich więcej, podkreślona perspektywa, te najdalsze niewyraźne i zamglone. Czyste ciemnojasnobłękitne niebo, z kilkoma mgiełkami prawie przezroczystymi, rozwiewanymi, nie rzucającymi cienia.

Pogoda idealna, niezapomniany zapomniany dzień.

Nieprawda, mgła gęstniała i padał deszcz ze śniegiem, trzeba było schodzić.

Nazwane tak podobno ze względu na obfitość poziomek w bujnie zielonych dolinach (tam i przeogromny organizm-grzybnia, wypuszczająca grzybki Armillaria solidipes). Jeziora i jeziorka, a w stromych partiach wodospady – wysokie, nieprzerwane, bezlitosne, lodowate, bo w szczelinach śnieg – białe wodospady jak głęboko ukryte rany – skarby tych gór. Tuż pod najwyższym szczytem, Truskawkowym (google it: 2749 m, „jakiś stan” Oregon), szkielet lasu spalonego w pożarze – susza i wilgoć na tym terenie nie przeszkadzają sobie nawzajem.

Samantha Kitsch – Dwa
QR code: Samantha Kitsch – Dwa