***

gdy ściągam maskę, gdy ściągam maskę, trzymaj się
chłodu

zakryło cię powietrze
jak niewidzialny ogień, zakryło
a ziemi nie bywa

czyja maska — ziemia?

maska ziemi — torowisko

martwa biała ziemia, gdy ściągam maskę
gdy ściągam maskę, trzymaj się
chłodu

śmierć, przeciążona, jak barka
płynie po żelazie

trzymaj się, człowieku, dlatego że nie umrzesz. przyjdzie ci
rozmawiać z ziemią z niewidzialnego kąta


Rzeczy zwierząt

„w środku jakaś tam ohyda” — mówi i tworzy
rzeczy zwierząt

człowiek objucza zwierzęta rzeczami, od pługa do plastikowych naczyń
człowiek (nigdy?) nie stanie się rzeczą zwierząt

nieznany został rzeczą zwierząt i zobaczył
na polu przyszłości
kwiaty z łuską zamiast płatków

wymyśliliśmy dla nich motywację, plastikową, jak rzecz

boga nie ma, aby uczynił mnie
rzeczami zwierząt — ciężką i nieważką
lama rzecze: nazywajcie domowych pupili dharmicznymi imionami
lama rzecze: nakruszyli wiatru

jak zrobić z wiatru chleb
jak zostać rzeczą nie człowieka


***

partia-śmierć hula

coś wykreślono ołówkiem rzeki

popsuła się rzeka, zapytał poeta:
„dokądże nam płynąć?”
spójrz, kto mu odpowiada

ptaszek-załamanie na partyjnym niebie
nie milczy, kurwa

coś wykreślono nad moją głową. woda ściąga do bariery
prześcieradło z cudzą krwią prostują tak
niczym atlanty, prostujący ramiona. woda-pies
szuka kagańca ziemi. jakieś figury
wydmuchują z naszych słów, jak ze szkła. sprzedałbym ten język, przemilczałbym go —
nie milczy, kurwa

wydostaniemy się, jak szkło
jak szkło wydostaje się z ziemi
rękoma widzących
głowy-śpiewacy psują się
nad mauzoleami pełne niebo ziemi
spróbuj je po prostu zobaczyć
spróbuj je po prostu powiększyć
oczyma, jak ptaszka, kurwa


Kołysanka

śpij, jak pierwszy z brzegu człowiek. nie masz misji
w twojej bramie szcza nie mesjasz, a twoja piwnica
zamknięta przez inżynierów z SM. osnowa ciebie włóczy

szyba sprowadziła na ciebie twój zmierzch
rozważania pochodzą z mięsa nie ma ani mięsa ani rozważań
masz dwa lustra widzialne i niewidzialne nienawistne i puste
które mówi byłem inny i nikim nie będę
na niewidzialnym polu śpi pierwszy z brzegu człowiek on cię roztopił

samolot, uwięziony w muszli
warczy, lecz nie może wystartować, a twoja powłoka
gorsza od muszli — masz, przypatrz się. śpij, jak pierwszy z brzegu człowiek. nie zrozumiałeś
co to znaczy nosić na pasku pięćdziesiąt czaszek

śpij, jak pierwszy z brzegu człowiek. osnowa twoja — igła


***

…żadnych wierszy o powodzi na południu kraju
Marta Podgórnik

Zapomniałem tę książkę, ma, jak ojczyzna, dwie głowy.
Pierwszą głowę czyta się od prologu, drugą — od epilogu.
W środku łączą się w książkę-paraliż —
to najlepsze, co tu zobaczymy.
Najlepszemu z nas podadzą na obiad głowę ojczyzny,
lecz druga pozostanie przy życiu, a my, martwi przez ojczyznę, nigdy tego nie zobaczymy,
póki idziemy po Nabrzeżu Śluzowym, wyjaśniając sobie nawzajem nieistotne rzeczy.
Martwi przez ojczyznę, i dopóki nie ożyjemy,
ani słowa o dobrej pamięci mieszkańców prawdziwego świata.


Wszystko wokół

przebudowane, jak taboret do fortepianu. Psy wyją
do księżyca w studni. Tak tutaj wykorzystuję się te studnie — nie dla wody, dla wycia.
Tak twoje powołania pstrzą się od zgiełku innych miast,
przemieniają się z księgi z grawiurami w atlas drogowy imperium. Wolałbyś
przynajmniej album z ilustracjami do botaniki.
Tak strumyki zwijają się w kłębek pod ręką, i przez ich oswojenie tracisz
ostateczną równowagę.

Miałeś nadzieję, że kiedyś to miejsce będzie wyglądać na bezpieczne —
państwo-herbarium za kamiennym wątkiem, —
i podają je tobie, jak bliny na łopacie:
połamiesz zęby na kamiennych blinach.


***

powieki powinny chłodzić monety serce powinny chłodzić monety
niewidzialne kamienne pieniądze nowego poborcy
lecz powieki pali kapitał kapitał zabija zwierzęta
ciebie wyciągnął z wody żebyś zabijał zwierzęta
rysował obrazy w wodzie niewidzialne jak pieniądze
tego świata ani jednego nie pamiętasz
gdy cię wyrzuciło odezwało się do ciebie kubiczne powietrze:
— pieniędzy nie widziałem a co widziałeś
— widziałem dziewczynę z tatuażem w kształcie gałązki oliwnej trzymała
nóż niczym gałązkę oliwną

najbardziej kamienne obrazy wody ostatnia mowa zabitych
kubik powietrza w żyle niewidocznej pod tatuażem
wyciągasz ręce do światła i śnieg na nadgarstkach
jak kajdanki. światło upuszcza kapitał za twym oknem

na pewno się rozsypiesz. śnieg nie rozsypie się
ile kubików powietrza na każdej igle
igła je trzyma patrz jak woda wieloryby
bierz jaki chcesz wszak powieki pali kapitał patrzeć nieprzytulnie


Zniszczona droga

ani o niczym, ani o śmiechu

przerywa mowę. — Nie przerywa:
zasłania chmurą pyłu, pozostałym po jej kamieniach.
Każdy kamień tu stanie się chmurą,
ale tylko pyłu. A ty myślałeś, że staniesz się chmurą deszczową,
żeby napoić głodne psy. Zakryj o tam te słowa,
jeśli wcześniej się nie rozproszysz.
Ale psy słów idą na ciebie, patrząc jak gdyby w oczy.

przełożył Tomasz Pierzchała

Jelena Gieorgijewska – Rzeczy zwierząt
QR kod: Jelena Gieorgijewska – Rzeczy zwierząt