– Co to jest „kdxszr”?

Być może chodzi o kodeks Szreniawskiego, czyli o moją książkę – to by było logiczne wytłumaczenie. W świecie pisania bezznaczeniowego – i nie tylko – nazywanie czegoś „kodeksem” ma podkreślić spójność, czy nawet swoistą pomnikowość jakiegoś dzieła. To ma być punkt odniesienia, uporządkowany zbiór. Mam nadzieję, że jest to książka uporządkowana, i że będzie pozytywnym punktem odniesienia.

– Jak wyglądały prace nad tym dziełem?

Projektowałem fonty i je układałem na stronach. Chociaż zauważyć należy, że również ważnym etapem pracy była selekcja. Od początku nastawiałem się na kilkaset stron, ale kiedy zacząłem używać generatorów sekwencji, to pojawiło się ponad dziewiętnaście tysięcy stron, czyli selekcja była niezbędna. Z ciekawostek: po stworzeniu 69 pierwszych stron miałem przerwę w pracy nad tym projektem (zająłem się robieniem filmików), a kiedy do niego wróciłem, w pierwszym odruchu zacząłem kasować wszystko, co mi się nie podobało – i dopiero po chwili zrozumiałem, że te kolejne strony są tam z jakiegoś powodu. To zaburzenie harmonii, to niepasowanie do siebie elementów…

– Ale powiedz, jak zabierałeś się do pracy. Domyślam się, że korzystałeś z darmowych programików dostępnych w sieci.

Przede wszystkim pracowałem na stronie fonstruct.com – jeśli chodzi o projektowanie glifów, działałem też przy użyciu szeregu innych stron, czyli głównie strony random.org, ale także zaglądałem do różnych innych generatorów. Jeden fragment składa się z sekwencji że tak powiem rymujących się słów, np. „abecadło  alloprzeciwciało  antyciało  antyprzeciwciało  arcydzieło  autoprzeciwciało” – nie pamiętam na jakiej stronie to wygenerowałem czy też znalazłem. Oczywiście da się to badać w ten sposób, czyli przekopiować, zmienić font i sprawdzić, co tam jest napisane, ale jeśli chce się po prostu cieszyć poezją, to wystarczy na to patrzeć. Zauważ, że konstrukcja rymu pozostaje nawet kiedy zastosujemy font bezznaczeniowy.

– Według mnie to jest bardziej wariacja, albo kolaż.

W pewnym sensie – i w pewnych fragmentach – tak.

– Czyli podmieniałeś te fonty, zastępowałeś w „normalnym” tekście literki na literki nie mające znaczenia?

Ej, co masz na myśli mówiąc o normalnym tekście?

– No a jak to lepiej określić?

Lepiej chyba brzmi mówienie o pisaniu znaczeniowym, czy odwołanie się do czegoś bardziej określonego, np. mowy potocznej czy tekstu naukowego. Znaczenia się zmieniają, kiedyś miałem opory w wykorzystywaniu w wierszach jednosłownych pisania bezznaczeniowego, ale teraz wiem, że tylko niektóre słowa mają sens, i można bez problemu pisać słowa pozbawione sensu – i to nie jest określenie obraźliwe.

– Jednak wolałem, kiedy mówiłeś o sekwencjach znaków, słowa pozostawiając na bardziej tradycyjne okazje.

Wiesz, z jednej strony to cały czas żyje i się zmienia, czyli niekoniecznie używane przeze mnie określenia są stałe czy nawet poprawne z punktu widzenia konsekwencji i logiki, ale z drugiej strony jak Schönberg stosował tradycyjne nazwy, takie jak Andante czy kwartet, to miało podkreślić, że nie mamy do czynienia z żartem, tylko z nawiązaniem do szanowanej tradycji.

– Byle nie przekroczyć jakichś granic, bo to się po prostu staje śmieszne.

Śmieszne dla głupca! Ale niech ci będzie. Pozwól mi powiedzieć o pewnej celowej niekonsekwencji, rozwijającej się na kolejnych stronach poematu, o którym mówimy.

– Okej…

Literki w kolejnych fontach z serii szar były projektowane według określonego założenia. Czyli mamy pewne linie, plamy – jak wyjdzie – ważne, żeby były tworzone według jednej zasady, czyli linie kończą się zaokrągleniami, zaokrąglone są również zakręty, a kolejne znaki z zestawu mają takie same wymiary. Wcześniej zaprojektowałem font „ssss”, który był pewną próbą, i tam litery miały różne wielkości, jeszcze wtedy unikałem przecinania się linii. No i po odrzuceniu rzeczy, które w tym foncie mi się nie podobały, stworzyłem jakąś ideę fontów, które chcę robić. Jednak w trakcie tworzenia kolejnych serii (i pisania kolejnych stron książki) od czasu do czasu uznawałem, że warto zrobić jakieś zmiany zasad. Czyli fonty zastosowane na początku poematu zostały zrobione według ciut innych zasad, niż te z dalszych stron. Kilka razy, kiedy właśnie „przekroczyłem jakieś granice” – jak to nazwałeś, czyli kiedy efekty mi się nie podobały, wracałem do wcześniejszych reguł. Najprzyjemniej pracowało mi się z fontami średniej wielkości – w sumie niewielkimi, ale nie najmniejszymi. W najmniejszych glifach łatwo było o powtórzenia. Przy projektowaniu większych, czy też bardziej skomplikowanych glifów pojawia się więcej swobody, czyli możemy podejmować decyzję, czy wybierzemy takie, czy inne rozwiązanie – gdyż kilka opcji jest poprawnych. Chodzi o to, że można pewne sąsiednie elementy połączyć albo nie – czasem pojawia się wiele możliwych kombinacji. Dla zabawy jedną serię fontów zrobiłem właśnie w ten sposób, że jeden szkic ukazałem w ponad stu wariantach, przy czym dodawałem lub odejmowałem większe lub mniejsze fragmenty, czyli nie są to ścisłe opracowania jednego szkicu, tylko tego szkicu rozwinięcia (przy czym faktycznie wiele opcji opartych na identycznych podstawach celowo rozwijałem na różne sposoby). Swoją drogą, ideę kadru komiksowego można potraktować podobnie. Masz pewną przestrzeń, i możesz ją zapełnić na różne sposoby. Przy komiksach minimalistycznych, abstrakcyjnych, składających się np. z określonej, niewielkiej liczby pikseli, to się staje bardzo zauważalne. Oczywiście jeśli zamiast pikseli weźmiemy litery z alfabetu, to płynnie przechodzimy w stronę poezji. Poemiks wykorzystuje każde z tych pól, czasem jednocześnie, a czasami skupiając się na jednym z nich.

– No to dlaczego mówisz, że kdxszr to poezja konkretna? Przecież jasno z tego co mówisz wynika, że to jest bardziej grafika.

Albo pisanie bezznaczeniowe. Patrz, w końcu każdy z użytych znaków przyporządkowany jest jakiemuś znakowi na klawiaturze, że tak w uproszczeniu powiem. Poza tym te znaki ułożone są w sposób przypominający pismo, albo poezję konkretną właśnie. Chociaż oczywiście można na te glify patrzeć w kontekście grafiki – to jest szczególnie widoczne w pojedynczych pracach wykorzystujących wybrany znak graficzny i w ogóle w spin-offach kodeksu.

– O jakich spin-offach mówisz? Czy o tych z projektu „Miksowanie awangardy”, w których użyte zostały fonty bezznaczeniowe z serii szar?

O tych przede wszystkim, ale też o kilku innych. Kilka prac z wykorzystaniem fontów z tej serii pojawiło się w czasopiśmie internetowym „Brave New Word”, a książka „Npa” to po prostu tekst z podmienionym fontem – fragment opublikowano w prestiżowym czasopiśmie Utsanga. Zacząłem prace nad projektem „szarpandas”, gdzie drukuję na kartkach z naklejonymi kartkami „post it” – po ich oderwaniu pojawiają się puste miejsca, otoczone literkami z serii fontów „szar”, dodatkowo krawędzie kartek są oddarte, czy też „odszarpane”. Był też albumik w którym wykorzystałem kilka fontów z omawianej serii, przygotowany głównie do rozdawania w „Noc Kultury”.

 – Jaki był tytuł tego albumiku?

 Było wiele tytułów tej broszurki, czyli tytuł się zmieniał. Chodzi o taką niewielką, podłużną broszurkę…

– To trochę niewygodne, jak nie umiesz określić tytułu.

Ale w poemiksach już wcześniej było wiele podobnych przypadków, i po prostu mówiło się o nich opisowo. Ale wracając do tej niewielkiej, podłużnej broszurki, to dzięki takiemu formatowi była wykorzystywana również w mailarcie, i np. hypothetical.horror (taki nick na instagramie) napisała na tej broszurce troszkę tekstów po angielsku, wyszło moim zdaniem ciekawie. Ona mieszka w Erie, mieście partnerskim Lublina (i też dała o tym znać w jednej ze swoich relacji internetowych).

– Takie dopisywanie tekstu brzmi całkiem neopoemiksowo!

Oczywiście nie tylko w neopoemiksie można znaleźć ten sposób działania. Nawet gdyby tego nie nazywać, to byłoby ciekawe, ale jak widzimy jakąś całość (choćby coś takiego, jak seria fontów szar), to czemu tego nie zauważać?

– Ale jakby ktoś dopytywał, to jakie jest przesłanie poematu „kdxszr”?

Wolę o tym nie mówić. Z pewnością mamy do czynienia z zachętą do odrzucania czegoś złego, czy też do odcięcia się od jakiegoś błędnego założenia. Nie dopytuj, czy to chodzi o Chrześcijaństwo, o faszyzm, o telewizję rządową czy o kłamanie w ogóle – interpretację generalnie pozostawiam czytelnikowi pełnemu wiedzy i dobrej woli.

Piotr Szreniawski – O poemacie „kdxszr” (autowywiad)
QR kod: Piotr Szreniawski – O poemacie „kdxszr” (autowywiad)