Sen

Mówi przez sen
Sensownie

Śni przytulania
Na które brak czasu za dnia

A potem jak pusty dzban budzi się
W biegu
Wpadając w ramiona byle kogo
I w kurz.


Pozdrowienia z wakacji

Jesteś 333 kilometry ode mnie.
To niedużo, gdyby pomyśleć, że mógłbyś wpaść do Peru.
Ale na wyciągnięcie ręki
Ciebie
nie ma.
A moje ręce są jak wodospad,
nagły upadek idealnej symetrii ciał
i dalej
nic.


Słowa

Ja naprawdę chcę to powiedzieć,
Ale nie wiem, dlaczego słowa nie płyną
tylko się puszczają
zdradziecko.


Taksówka

Na postoju taksówek
stoją jak lustra,
uwodząc tęsknym wzrokiem,
skręcone w blond lokowiska.

50 zł za słodką miłość to niedrogo w tych czasach
zważywszy na to, że
miłości nam tu ciągle
brakuje.

W mieście jest ciągle za mało taksówek.


Samobójcy

można śmierć wytłumaczyć
nagłą niedyspozycją
niezrozumieniem regulaminu życia
przypadkiem pozorów
niewypitą kawą
łatwo
potem usiąść w fotelu
zasnąć spokojnie
czekać na wschód
i zachód i kolejne drinki
można
nie być
i być
w słońcu przy obiedzie na randce w autobusie
łatwo
potem
odpłakać zasłużoną karę
i dalej
żyć


Tatuaż

Mam
Tatuaż pod językiem,
Na wieczną pamiątkę twego języka mam
Tatuaż,
W różowym miąższu skórki uwięzione
Dwa płomienie.

I kiedy krzyczę o tym na ulicy
Stare kobiety z pomarszczonymi palcami oglądają się
I niespodziewanie wpychają mi do gardła
Swe brudne kciuki za karę, więc
Już nie trać czasu
Tylko
Patrz.
Bo mam jeszcze ciepły tatuaż.
To na pamiątkę twego języka
Mam tatuaż
Pod językiem.
I jeszcze na dokładkę pod powieką o tobie tatuaże.


Gazele

Gazele myśli
i Ślimaki zdarzeń
w wyścigu do wodopoju
na Gwałt.
Jestem tam,
ale jeszcze nie zdążyłam
Dotrzeć.


Kobieta

(przywołał mnie tam Bóg,
stanęłam).
Aksamit gładkiej moreli
dał jej
słońce – twój wszechświat do pocałunków,
– pieszczot jabłoni uginających się
pod ciężarem macierzyństwa.

Sopran pobożnych konwalii
tchnął w jej usta życie,
od dziś
nabrzmiałe i spierzchnięte.
Wiatr otulił ją trawą,
której tajemnicy już nigdy nie ogarniesz,
ani ciałem, ani jego
zwątpieniem.

(przywołał mnie tak Bóg,
stanęłam).

Do tańca z nią ustawiły się żywioły
i każdy z nich
posmakował kawałka jej skóry,
zostawiając na skórze smak
języka.

I wreszcie pozwolili jej usiąść.
I usiadł Anioł
(niedługo).

Na skale było
stromo i ślisko.
ja
rozumiem skałę,
ona też była kiedyś
Kobietą.

Anna Mila Milewska – Osiem wierszy
QR kod: Anna Mila Milewska – Osiem wierszy