w trawę natychmiast

wydawało mi się że cię upuściłam
bo nie umiałam wspominać
we właściwym miejscu
położyłam na plecy
słońce zbiegło się w czasie z moim lękiem
na twojej twarzy
i nadgarstki miałaś mokre od agrestu
spójrz wokół napiera na nas lato
pęknięte jest tylko to co udaje nasze szczęście


***

Jeśli patrzeć to tylko twoim wzrokiem mamo
od wewnątrz zmienia wszystko
w krótkim czasie słowa stają się ostre
i ja jestem niepodobna do siebie
we mgle zawsze jest tak samo
nie widać śladu światła
nie słychać nic co przywróciłoby spokój


Bez zgiełku

Zanim skończyło się lato
mądre dziewczyny miały
gdzieś swoich chłopaków
Chodziły z koszami
po wiśnie i rozkazywały
mi kochać tak samo
Nierówno pod światło
i włos rzadszy co roku
Inaczej mówiły byłabym
w tym samym miejscu


Powinnaś tu być

Jest mi teraz dużo lepiej niż wcześniej mamo
chłopaki coraz wolniej rozplątują moje warkocze
I upał już nie taki straszny jak go przyjmują
Wszyscy są zdrowsi o zaczytanie w pamięci
Prawie nie widać
nic z bliska
w szybach kołyszą się pomnożone widoki na
jutro


***

Jestem ci taka wdzięczna Małgorzato
że zostawiłaś mnie we śnie
pchnęłaś niechcący w inną śpiączkę
tamta historia nie miała mieć końca
to nie twój głos we mnie pękał po cichu
to patrzenie w pośpiechu w obrazy
sprawiało mi ulgę

Ewelina Płonka – Pięć wierszy
QR code: Ewelina Płonka – Pięć wierszy