Wbrew poważnym

Poważne instytucje zabrały wam głos.
Utknął w ograniczeniach
nabrzmiałego ego.

Pluje jak gada,
wypluwa słowa,
sączy pytania,
wierci w brzuchu dziurę-
panika, gdzie odpowiedź?

Na każde z nich zgrabnie wymijam,
ścigam się z czasem, unikam ataków.
W zgodzie ze sobą
ocieram policzek, nie nadstawiam już drugiego.

Zamykam oczy i płynę
strumieniem niepoważnych decyzji.
Nie mam obranego celu, snuję opowieści o drodze,
spóźniam się, jestem za wcześnie,
zaprzeczam wypowiedzianym dopiero słowom.
Błądzę gdzieś we mgle, przynajmniej nie tłumacząc już więcej
tytułów, które pomagają zasnąć ci spokojnie,
w wyścigu ambicjonalnego błota, w którym odmawiam
się paplać.


Teatr codzienności

Odgrywa role,
nie oduśmiecha się
do siwego pana w wagonie,
gasi jego światło.

Udaje skupioną na
rozpadających się słowach,
pustych sloganach reklamy
śmierci intelektualnej.

Nagle spogląda nieśmiale
na zmarszczone upływem czasu usta,
nie mogąc dalej zbywać
silącego się na twarzy
wachlarzu uczuć.

Puszcza oko,
wchodzi w niemy dialog,
imituje grymas,
płynie wzdłuż skrytych
pragnień wolności.

Rezygnuje z konwenansów,
łapie go za rękę,
niczym prąd przeszywając
wołającą o ciepło duszę.

Wreszcie widzi dysonans,
odklejony od serca potrzeb,
puszcza rękę, stacja końcowa,
wraca do ruchomych schodów rzędu,
ustawiając się wzdłuż narzuconej linii.


Zamilcz

Nie zabijaj ciszy,
otula przecież wydźwięk
dopiero wypowiedzianych
zlepków słów.

Pozwól, aby oddech
wypełnił wibracje wygiętego
w łuk asany ciała.

Milknij, zostaw przestrzeń
dla niedopowiedzeń i podwójnych znaczeń.
Smakuj słodycz, bogactwo pojęć
zawartych w głuchych
dźwiękach ciszy.

Wyrzuć słowa, wylane na
powierzchnię skrępowanej
interakcji w wagonie metra.
Zamroź czas, nie wypowiadając
ani jednego,
tak jakbyś dostrzegł
ulotność myśli
i pozwolił jej wybrzmieć
w oparach gorąca ludzkiego milczenia.

Kamila Wojtkiewicz – Trzy wiersze
QR code: Kamila Wojtkiewicz – Trzy wiersze