Art’s Modern – “Evening”
Przed palimpsestem Georges Noel
młodziutkie Chinki się roześmiały
– kreseczki, kółka, freski –
nawet czerń ma kilka poziomów.
Les Arts i Gaston
Pachnie świeżo pieczonym chlebem,
przelewa się i wpada do kamiennej misy
z ośmioma dyszami krystaliczna woda.
zniknął brud z ulic, brud z tawern,
świat biedy i artystów. nie ma już
kobiet z wiadrami. pod kopią fontanny
w dziewiętnastowiecznym stylu
studenci i turyści przegryzają frytki.
na placu Contrescarpe wśród bruku
jak dawniej pną się
szczebioczące drzewa.
W oddali
Jedna myśl, jeden czas, elektryczność.
tego roku lato bogate w czereśnie
i roje. przyjaciele wskazujący kierunek
oraz metę. pod filarami rzymskiej świątyni
de la Madeleine patrzę na złoty szpic
obelisku przywiezionego z Karnaku.
żadne błyskotki, żadne kosztowności
paryskie nie dają tyle, co obietnica
spotkania, niespodzianki odkryte
w zapomnianych zaułkach
życia na własnych zasadach.
Połowy
Mężczyzna, który pisze wiersze,
jak sam o sobie mówi poetą nie jest.
sam nie wie, kim jest (tyle wokół
możliwości), jednego życia nie starczy.
wie, czego nie chce, a nie wie, czego chce.
poezja pozwala porządkować zamęt.
mężczyzna o oczach czystszych niż bryza
za dużo może i ciągle pędzi,
za dużo chce i ciągle się gubi.
mewy nad Notre Dame skrzeczą
ryba w brzuchu lepsza niż poza.
32 stopnie
Sekwana łapie ostatnie pasma słońca.
jesień tuż tuż a trudno wytrzymać bez cienia.
porzuciłam swój cień na Krywe,
porzuciłam swój ból podczas pełni.
jeśli się mylę, to pięknie się mylę,
a jeśli pięknie, nie mogę tkwić w błędzie.
Wiersze pochodzą z tomiku impresje (2019)