Królestwo
Mapy naszych terytoriów
powinny się zetknąć, pomiędzy nimi
są tylko płynne granice, a woda obmywa brzegi
pulsującą falą. Rozważ to, świat, jaki znamy,
ma skorupę żółwia, na niej od dawna
krawędzie, włócznie i bitewny pot.
Jak bardzo jestem zmęczony morzem,
którego sól drażni moje rany.
Co powiesz? Przyjemność
to zacieranie granic, wygładzanie
falujących powierzchni.
*
W tym świecie pełnym ostrych krańców
nie ma płynnych przejść, powinieneś to wiedzieć,
sięgając po moje ziemie. To będzie wojna, w której
przestrzenie zagarnia się na zmianę. W miejscach
zetknięcia będziemy ty i ja. Wyciągnij dłoń
i sprawdź, jak smakuje prawdziwa śmierć.
Prawdziwa przyjemność.
Żywa poezja
W myślach wyprawiam z tobą
najdziksze rzeczy. Wiersz
wije się w twoich palcach,
kiedy dotykasz jego dna.
Tu nie ma miejsca
na żadne metafory,
jest tylko czysty, żywy język,
błądzi po mnie i zjada.
Chciałabym nie oddać
cię sobie. Nie wystawić
na pastwę słów, ale
karmię się tobą otwarcie
i zapominam, że jesteś.
Wybacz, język sonduje
słone pręgi, podteksty.
Nie wybaczaj, ukarz mnie. Mocno.
Powietrze jest miodem
Powietrze jest miodem.
Krążę w nim wolno,
odkrywam kształty
dawno znanych rzeczy.
Świat zgęstniał.
Nie ma w nim miejsca
na czwarty wymiar,
nie wiem, kiedy jesteśmy,
czy wszystko się zdarzyło,
czy dopiero będzie. Właściwie
nie chcę wiedzieć. Mogę łapać
w powietrzu ryby
i nie mieć imienia, być częścią
twojego ciała, brakującym
ogniwem ognia. Płynąć
już tylko dalej.
Where Is My Mind
Dobrze, otwieram usta,
oto ja. Po drugiej stronie zapada cisza
i już wiadomo, że żaden płyn
jej nie wypełni. A, i tak skorzystam.
Na pytanie, gdzie jest mój umysł,
odpowiedź jest prosta: umysł to wszechświat,
który właśnie zrobił bum.
Mówisz: zderzenie. Musi nastąpić zderzenie.
Hadrony pędzą ku pustce, wszystko się miesza,
następuje precesja. Śmieją się z nas
starzy postmoderniści. Myśleliście,
że to już koniec? Nie, zderzenia będą
następować jedno po drugim,
w jak zawsze długą nieskończoność,
aż poczujemy je w trzewiach i na języku.
Tak, na języku można polecieć
naprawdę daleko.