Aranżacja przestrzeni
Jeszcze jeden papieros.
Powolne wdechy odmiennego powietrza.
W małych, pojedynczych dawkach.
(zgodnie z zaleceniem lekarza).
Resztki rozgniecionego peta dogorywają za oknem.
Szybkie splunięcie.
Doradzali oczyszczanie organizmu.
Za chwilę pomaluje ściany
według własnych wizji przestrzeni.
(Na pewno zapomni o czerni.)
Nie urządziła mieszkania.
Pustka daje jej wystarczający nadmiar szczęścia.
Przynajmniej na razie.
Zmurszały stolik obok niedawno kupionej karimaty.
Kiedyś należał do mamy.
Dostała go od niej w prezencie.
Widocznych na nim zadrapań,
nigdy nie potrafiły zamalować.
W tych, ani poprzednich pokoleniach.
Styliści zachęcają,
by łączyć rożne koncepcje przestrzeni.
Pewnie go sobie zostawi,
jedynie zakrywając obrusem,
gdyby przyszli niespodziewani znajomi.
Ulubiona kołysanka
Czerwony rowerek nieustanie przyciąga uwagę.
Opuszczony plac zabaw.
(huśtawki bujają się jedynie na wietrze)
Wyraźne popiskiwanie mechanizmów
rozprasza korzystające z piaskownicy zwierzęta.
W większości psy.
Wyprowadzone przez nobliwe matrony,
zwykle puentują poziom ich rozmowy.
(Nie przykrywając całej zawartości.)
Zmywa je szybką kąpielą,
by potem czytać bajki do pustego łóżeczka.
(Ułożone równo maskotki zdają się zasypiać po pierwszych słowach.
Może tylko nielicznym pobłyskują plastikowe oczęta).
Wyniki szpitalnych badań, przedruki fotografii dzieci
(sama wybrała im nowe imiona).
I jeszcze tylko piżamka.
Misie?
A może kucyki?
W telewizji znowu ta sama bajka.
Tylko w pozostałych oknach pobłyskują światła.
Ona nuci w ciemności melodię ulubionej kołysanki.
Zwykle umieramy w soboty
Przypadkiem włączony telewizor,
losowo emitowane programy.
Widzimy wyłącznie barwy.
(Kolejny kanał? A może początek tunelu?)
Monotonia głosów.
(Jakbyśmy je kiedyś znali.)
Porady mijającego istnienia.
Jeszcze nie wypowiadają naszego nazwiska.
Losowo wtapiamy się w szarość,
(nie zaplanowano kolejności obumierania neuronów)
Na początku rzekomo był chaos.
Nieodzowny także na końcu.
Dbanie o równowagę materii.
Czarno-białe przeskoki ekranu,
automatyczny licznik odlicza kolejne sekundy.
Zwykle umieramy w soboty,
zbyt zapracowani i wierni,
by zdecydować się na inny dzień tygodnia.
Czy wybór któregoś zmienił by odcień czerni?