Azja
to miasto bezbłędnie
myli nam tropy- kradnie
przystanki, drogi i kioski.
podobno najbardziej
lubisz chłopców z piramidami
kartonów na wózkach-
przypominają ci azję.
na naszych oczach
odjeżdżają właśnie
w cudzą dal.
Niemo
na wszelki wypadek –
koperty w lodówkach.
nieme turnieje skoków
przy drzwiach otwartych
nocą.
za dnia
łapanie się za krzyże
przy skubaniu koniczynek.
analogowe zbliżenia.
usidlanie myszy
w polu:
krzyżyk.
nieme okna otwarte
na dwie
zimy.
Róże
płaczesz przez sen
i czujesz na policzku
łzę.
podczas obiadu oglądamy
wzory nagrobkowych
marmurów.
wybierzemy pewnie ten weselszy-
z domieszką różu.
niedługo zgaśnie światło,
a my zapalimy świeczki
na pustych talerzach.
tego wieczora na stołach
zapłoną znicze i zrobi się
ciszej.
w wyniku awarii
zapomnimy o piekle.
wypijemy różowe
wina i, jak łzę, sen nas
zatrzyma.
Trójkąt
poduszki powietrzne z talkiem
strzelają nad asfaltem
w trójkątną głowę.
a dziecko pyta o białe:
– mamusiu, jesteśmy już w raju?
zaraz stanie się zjawą ta,
która nie odpowie.
autobus się nie zatrzyma.
a ją na zawsze zabierze
do całkiem innego
trójkąta.
Drun drun
żywych wyławiamy już tylko
z wód. martwi zaplątują się
w sieci, jak tamten tors
kobiety. kiedy chciała pić
wołała drun drun.
tak nazywała wodę,
więc i my zaczęliśmy
ją tak nazywać, wyłowioną
z wody. była jeszcze dzieckiem,
wody odeszły jej jeszcze
na długo przed przypływem.
morze czarne od ropy
porusza cię i buja.
żeby nie bać się śmierci
musisz poznać kierunek
wiatru.