Ü

rozdarłeś mnie na papier na kredę i kamień
otwartą dłonią która spadła z lustra wprost
w moje oczy w kilka chwil od niczego

może mój akord był fałszem być może
zgubiłam ścieżkę i cień może przerosły mnie
gamy pasaże pełne usterek być może zabolała
myśl o kobietach które mogłyby zostać
moją biologiczną żoną a szły przeklinając
historię silną jak biodra

być może twoja mama gdzie była wtedy
w pobliżu kiedy kopałeś to zwierzę
dobrze ułożone
w znak zapytania w liść rododendronu
w paprotkę i umlaut


Tattoo

nie spotkamy się nie ma w tym dramy nic
zgubnego nie umiem odczytać ciebie
śpisz jeszcze kiedy oddycham nad twoją głową
zimny poranek znajduje miejsce
w ustach poniżej pasa w dziurze

leżę w jednym kawałku spijam resztki
i marzę

gdyby ten flow urwał się nagle gdyby
zabrakło mu ducha albo spaniela – cocker
który prosi o długi spacer wśród wzgórz
w pustym i gładkim plenerze jak boli jama
która krąży nam w mózgu i da się przekląć
a co

gdyby udało zapisać się ciebie
jak tatuaż
na skrawku palca wewnątrz

czyta Aleks Sławiński


Miło (ść)

dzisiaj w uczuciach luz i trochę chleba
dla wron, a trochę fajnych flaków,
które rozpuszczasz wśród czarnych motyli;
blade ciała, blade myśli:
ich fotografie ukazują się do rana
na moim komunikatorze

od wczoraj gorączka: kto kryje się, a kto
jest bez zmian. poranek, właściwie sypiam
przez całą dobę, jakbym mówiła: nie, nie
spokojnie, nic nie wyrasta pod moją twarzą
nic mnie nie drażni, nie mam uczulenia

jestem, unikam źródła ciepła:
na drobne zmiany reaguję dobrze
Miło, miło, przełykam ości

czyta Aleks Sławiński


Bordeaux

jak jest kiedy zaprzyjaźniona kobieta
obca od końca do końca
przechadza się po szpitalnym korytarzu
krokiem zbitej przez życie kotki
najpierw wygłodzonej a potem rudej

odrywa ciebie od framugi od pędzla
niczym wytrawna zielona papuga woła
albo inna wiewiórka przekonując mnie
że nie to wstrętne co się na wstręcie kończy
i już zaczynam ją lubić

ale potem powstaje coś co sprawia
że po raz dwunasty wchodzę do rzeki
tej samej w której na trzeźwo nigdy
nie zanurzyłabym nawet palca

czyta Aleks Sławiński

Iza Smolarek – Cztery wiersze
QR code: Iza Smolarek – Cztery wiersze