Świata koniec
Skąd wiadomo, że jest koniec świata?
Czy gwiazdy urywają się z nieba
i spadają na Ziemię jak płonące pochodnie?
Czy oceany rozlewają się po lądach
niczym kropla atramentu po kartce papieru?
Czy betonowe wieżowce rozpadają się
jak zamki z piasku, gdy wiatr przybiera na sile?
Czy słońce gaśnie nagle jak przepalona żarówka,
i roztacza wokół tylko pustkę i mrok?
Czy nieistnienie pochłania wszystko niczym potwór,
co niczego nie oszczędza?
Czy kona nagle cały świat, czy jeden zasypia człowiek?
Czy on znika? Bez śladu i bez przeszłości
Bez teraz i bez swojej małej apokalipsy
Bez rzeczy najbardziej osobistych: łez, żalu, planów,
bez zegarka, myśli i przerwy na drzemkę
Za tą mgłą jest kosmos
ja śnię sobie zawsze w dużych ilościach
z oceanów w kałużach mam piękne widoki
nieboskłon mi się w szkicowniku rozpościera
a do drapaczy chmur mogę nawet kucać
mały świat mi się ogromem stał tak przypadkiem
jakby zza okna zerkam teraz na przeszłość
w dłoniach mieszczę wszystkie niespodzianki
w innych kierunkach rozbiegam te czasy
drugie dna mnie prześladują do końca
nawet kiedy początki nieznane i obce
myśli niewielkie dziś blizny pozostawiają
i głowa czasem łączy a czasem nie łączy
pamięć się jeszcze przebija przez mglistości
a za tą mgłą jest kosmos cały – przysięgam
i ludzie przechodzeni i rzeczy odrzucone
tylko części zapasowych nie ma na przyszłość
za tą mgłą jest kosmos
jak za istnieniem nieobecność
jak za nieobecnością istnienie