Poranek

Cichy i ciepły
Słychać tylko ptaki
I skurcze żołądka
Zwykle coś trzeba zjeść
Kawa już jest, oczywiście
Jeszcze za ciepła
Nastawione jak trzeba –
Bez sensu czekać

Co trzeba kupić?
Mleko się skończyło
I jeszcze jakiś chleb
Może makaron
Boże… I te kolejki
I duszenie się i pot
Ohydny lateks
Chyba przeżyje bez…

Listę zakupów przerywa huk
Jak od wystrzału
Przynajmniej tak brzmi
Nóż wypada, kawa rozlewa
Wzrok pada na miejsce zbrodni
Jeden bezwładnie leży na blacie
Drugi utknął w metalowych sidłach
Parząc sobie opuszki palców
W końcu trzeba ponieść ofiarę
Zostają starannie ułożone
Na bladym talerzu
Nutella
I można zaczynać


Erotyk

Więc tak… Erotyk powinien się zaczynać od czegoś niewinnego.
Najlepiej jakieś kwiatowe motywy albo krajobrazy.
Jakby tak miała zacząć od opisu brudu to raczej nie byłoby ok.
Ale tak sobie myślę że miłość nie jest czysta, a i tak ją wybielamy.
Następnie wypada uwypuklić zalety kochanki – urodę.
Ja bym wolała pisać o tym co mnie denerwuje.
I jak nie mogę przestać mino wszystko.
Nie wiem… Chyba teraz wypada poetycko opisać zbliżenie.
Sensu w tym nie widzę zawsze to brzmi tak samo.
Nikt nie będzie pisał o pocie czy nieporadność.
To tylko tak bym zaznaczyła – pościel się do ciał – ciała do siebie.
Czasami trochę niewygodnie – a i tak chcę więcej i więcej.
Kolejnym krokiem w erotykach jest ta cała sytuacja po.
Zwykle tu trzeba wymyślić coś głębokiego, artystycznego.
Bawić się w nadawanie nowych sensów.
Ale po prostu robi się wtedy chłodno.
Trzeba zakopać się w kocu najlepiej z kimś.
Nie wygląda to pewnie jak poezja – wtedy czuję się najlepiej.
To można kończyć – jeszcze można jakieś zdanie dodać.
Coś o naturze uczuciach i takie tam – nieistotne.
Mi raczej się nie podoba taki zamysł.
ale w sumie to mój erotyk więc mogę pisać co mi się podoba


***

Żeby jej słaba dusza nie uleciała za szybko
zapominając o właścicielce.
Nie jest na tyle silna, aby żyć sama.
Lepiej niech rozsiądzie się w fotelu
Z podnóżkiem i wyleguje się
Jak bezdomny kot na pustym grobie
Żeby jej słaba, wieczna dusza
żyła trochę dłużej.


Tak jakoś na początku

Następny poranek miał być problemem.
A przynajmniej ja tak mówiłam.
Ranek był nawet pogodny jak na grudzień.
Raz za razem zerkałam w bok, nadal tak robię.
Atmosfera nocny próbowała zniknąć, ale była zbyt gęsta.
Całe moje ciało pragnęło znowu dotknąć twoich ust.
Jasne promienie oświetlały niepokój i pragnienie.
A teraz leże bok ciebie i nie zastanawiam się.


Wiersz o głębokich rzeczach

zmarszczki spojrzenie poważanie
studnia depresja przepaść
smutek oddech żałoba
gardło dziura garnek
dekolt talerz wiara
basen woda ocean
morze rzeka kolor
fotel myśl rana
rów sen
dół

Chyba wyczerpałam temat.


Piękno języka polskiego

No tak… No nie…
Noooo
No co?
No?
No, przestań!
Nonowanie i nonowy
No jak to?
No no no no
No ba!
No chyba, no prawie
No wiesz…
Jakoś tak no…
No no no – nsens
No kurwa.


Kilka słów o niczym

Jakby na to nie spojrzeć sensu to nie ma za wiele.
Tym bardziej jak się leży cały dzień a twój mózg gnije.
No cóż… Każdy na gorszy – lepszy dzień.
Myśli sobie tak latają
(jakoś chaotyczne to)
jak te bibeloty w damskie torebce, ja mam tam
w sumie tylko śmieci.
Zresztą to nie ważne, trzeba zrobić coś ważnego.
Tylko nie można
za bardzo chcieć.
(im dalej to tylko gorzej)
Sufit nadal jest biały, po staremu herbata gorzka.
Klej się nie chce kleić, a słońce słonecznić?
(tak, to chyba bezsens, ale nie można być pewnym)
My ty gadu gadu a już ciemno się robi i grzeczne dziewczynki
wracają do domku… Tam mnie mama uczyła.
(zmieniam zdanie, to tylko nuda)
Wypadało by zrobić porządek w moim małym domu.

Agnieszka Balcerzak – Siedem wierszy
QR code: Agnieszka Balcerzak – Siedem wierszy