Spaceboy
Dzisiejszej nocy zamieszkam w kosmosie,
jako mgławica albo niegasnący piorun.
Będę tańczył, krążył, zmieniał kolory.
Lecz przede wszystkim – szukał
twojego snu, który jest pulsarem
za tysięczną pierwszą galaktyką.
Gdy połączą się senne marzenia,
jak ciała niebieskie z niebieskich pragnień,
środkiem kosmosu przebiegnie gwiezdny chłopiec
– jak szczęście.
Daleko w kosmosie jest wieczne posłanie,
do którego wracamy, zmęczeni, po wcieleniach.
Żyjemy jak gwiazdy, Chuchanno.
Po śmierci do gwiazd się przytulimy.
Para z naszych ust unosi się teraz,
na środku pola, w jasną noc,
wchodząc w trzeci, niewidzialny świat.
Pierwszy?
Ostatni?
Jakby lśniąc,
szeptał: tutaj,
tutaj jest miejsce,
które czeka
i
potrzebuje zawsze.
2016
Modlitwy zakochanych
Teraz już wiem: głos
nie rozchodzi się tylko w dźwięku,
ale też w gradzie mocnych,
mocnych myśli, co uderzają w ciebie.
Aż odzywa się telefon. Sarny
podchodzą o świcie do ogrodzenia,
gdy całą noc pisałem o tobie.
Gdzie, przez jakie kanały
przechodzą modlitwy zakochanych?
Że zwierzęta, drzewa, kwiaty
obracają się przez chwilę w ich stronę
i nasłuchują.
Zakochani władny posiedli instrument:
skrzypce z piór, które niosą ptaki.
Jeżeli dobrze się rozejrzeć – widać, jak
pióra spadają, zakochanym układając autostrady.
2016
Urok
Miałem odchodzić, kiedy przyszły we śnie
i napomniały o powrót. Boże,
nigdy czegoś takiego nie słyszałem.
Na każdej ulicy, na każdym zakręcie
człowiek z dobra i dali, w człowieku
archanioł. Tyle cudownych znaków,
że nie sposób zapamiętać. Jednak do końca
swoich dni będę wspominał chóry,
wstępujące we mnie jak błogosławieństwo.
Gdy śpiewały, oddychałem z nimi i były
to najpiękniejsze oddechy tej sennej
i niesennej planety. Czy przysłały
je twoje modlitwy, Chuchanno?
Czy też przybyły same? Ach, jeśli masz
– jak mówisz – dobrych opiekunów
– zainterweniowali.
2016
Rzeka kochających twarzy
Spotkałem cie na dworcu ostatni raz.
Potem w śnie zamiast dworca zobaczyłem plac,
na którym stał wieżowiec. Dworzec był obok.
Zamiast peronu – parking. Jakby istniało
wiele wymiarów, miejsc poprzekładanych.
Nieskończona ilość luster pod powłoką.
No bo dlaczego dusze znające się chwilę,
zlewają sie z sobą jak galaktyki?
I chce mi sie płakać, gdy odjeżdżasz na zawsze.
Gdzieś tam jest świat, wieżowiec, plac.
W oknie dwie dusze płynące przez życie,
twarzą w twarz, jak nieskończona rzeka.
2016
I po tamtej stronie szczęściarz znajdzie szczęście
Przekroczyłem śmierć w nocy z jednego powodu,
aby w obcym, strasznym wieloświecie spotkać ciebie
i upewnić się, czy mnie dalej kochasz: Kocham
cię kocham – wołałaś swoim, jak zwykle, pociesznym
dziewczęcym głosikiem. Zza siódmej studni, zza siódmej
planety. Mój jedyny przyjaciel w utopionym życiu.
Miłość, którą wlewamy w siebie na co dzień,
przelewa się również tam. Aniele Boży
Stróżu mój to mnie kochają jej oczy.
Wiedzieć, że nawet tam
nie zdejmą spojrzenia.
Dzięki któremu,
tam też jest bezpiecznie.
Odetchnąć.
2016