Żołnierski Arabski

To nowy, dziwny rodzaj wojny, gdzie uczysz się dokładnie tyle, w ile zdołasz uwierzyć.
Ernest Hemingway

Słowo na miłość, habib, jest pisane od prawej
do lewej, zaczyna się tam, gdzie my byśmy skończyli
i kończy tam, gdzie moglibyśmy zacząć.

Miejsce, w którym my skończylibyśmy wojnę,
kto inny mógłby wziąć za początek,
lub echo historii wyrecytowane ponownie.

Wymów słowo, które oznacza śmierć,
maut, i usłyszysz kursywy wiatru
wplecione w zasłonę nieznanego.

To język stworzony z krwi.
Stworzony z piasku i czasu.
By nim mówić, trzeba na niego zasłużyć.


Bagdadzkie ZOO

Czy świat jest bezpieczniejszy? Nie. Nie jest bezpieczniejszy w Iraku.
Hans Blix

Brunatny iracki niedźwiedź poturbował człowieka na rogu ulicy,
wlokąc go w dół alei,
podczas gdy zszokowani gapie krzyczeli i rzucali kamieniami.
Czołgi toczyły swoje ciężkie gąsienice
obok muzeum i dalej do Ministerstwa Ropy Naftowej.
Jakiś strzelec obserwował, jak lew ściga konia.
Żyrafy, zjedzone do szkieletów,
wyglądały prehistorycznie, nierealnie, ich szyje
zbyt delikatne, zbyt smukłe na XXI wiek.
Pelikany kędzierzawe i cyraneczki
latały w górze, przestraszone podmuchem śmigieł
lądujących Czarnych Jastrzębi.
Jakiś pawian uciekł poza granice miasta.
Znaleziono go, jak wędrował przez pustynię, otumaniony
wiatrem i piaskiem wiejącym z sierpowatych wydm.


Market z bronią Al-Harishma

O północy stalowe okiennice
zamykają się ciasno. Zdziczałe koty przemykają
skrajem stożka przyćmionego światła
z ulicznej lampy. Wewnątrz, jak muzyk
pakujący srebrzystą trąbkę,
Akbar owija AK-47 w płótno.
Smarownice, pistolety, granatniki –
wsuwa je wszystkie pod ladę.

Spekulant lub rebeliant –
śmierć Amerykanina zapewnia jedzenie,
więcej pieniędzy niż większość ludzi może zarobić w rok.
Nie wolno mu myśleć o przyjaciołach z dzieciństwa –
noszących niebieskie mundury,
które przynoszą śmierć, ginących od luf,
które być może oliwił własnymi rękami.

Akbar miesza czaj,
potem niesie śpiącego czterolatka,
Habiba, do łóżka pod fluorescencyjnymi
gwiazdami przyczepionymi do sufitu. Późną nocą,
gdy strzały karabinów wystraszą ich obu,
Habib krzyczy do ojca, który mówi mu
To tylko bębny, nowa muzyka,
1            rysunek świateł na niebie
odwzorowuje palcem na suficie, pokazując chłopcu jak każda
jasna gwiazda podróżuje
z tego ciemnego miejsca do tamtego.


Szafka cierpienia

Nie zostało tu nic prócz cierpienia.
Nic prócz kul i bólu
i krwawiącego osuwania się
i wszystkich kurew i choler
i jezusów rannych.
Nie zostało tu nic prócz cierpienia.

Uwierzysz, kiedy to zobaczysz.
Uwierzysz, kiedy dwunastolatek
wtoczy granat do pokoju.
Albo gdy snajper zrobi głęboką
dziurę w czyjejś czaszce.
Uwierzysz, kiedy czterech mężczyzn
wysiądzie z taksówki w Mosulu,
by zalać ulicę mosiężnymi łuskami
i ogniem. Otwórz szafkę cierpienia
i zobacz, jaki masz wybór noży
i zębów. Otwórz szafkę cierpienia i dowiedz się,
jak twardzi faceci polują na dusze.


Gdzie kończą się telemetrie

Takie jest życie:
kochamy się, a suche prześcieradła
trzaskają niebieskimi iskrami. Woda
ześlizguje się, żyłka za żyłką,
po twarzy kamienia.
Dzielimy się długą nocą
oddechu. A gdy zmarli
przemawiają do nas, musimy ich poprosić,
by zaczekali, by byli cierpliwi,
bo noc jest wciąż nasza
na dachach Al Ma’bdi
z plątaniną świateł
spadających wokół nas.


Autopsja

Sierżant Garza, specjalistka patomorfologii
z Missouri, włącza muzykę, żeby usłyszeć
there’s a long black cloud hanging in the sky, honey,
gdy robi skalpelem pierwsze nacięcie
od obojczyka do mostka, od wyrostka mieczykowatego
w dół po gładkiej skórze brzucha, przynosząc światło
do wielkiej pieczary ciała, w głębię mięsa,
gdzie przecina więzadła oplatające serce,
podnosi je w palcach chronionych rękawiczką, waży
i mierzy organ; nie może
nie wyobrażać sobie, jak szybko biło, gdy całował po raz pierwszy
Shawnę Allen, albo jak stawało się ciężkie
od whisky i wszystkiego, co uczyło go pokory.
To, co Garza trzyma w dłoniach,
trzydzieści cztery lata życia, zostanie wydane
pod postacią popiołu ziemi i morzu,
jeśli będziemy mieć szczęście, przez kogoś takiego jak ona,
śpiewającego niskim głosem refren
there’s a long black cloud hanging in the sky,
weather’s gonna break hell’s gonna fly,
baby, sweet thing, darling.


Tutaj, Kulo

Jeśli ciało jest tym, czego chcesz,
to tutaj jest kość i chrząstka i mięso.
Tutaj jest życzenie ze złamanym obojczykiem,
otwarte zastawki aorty, przeskok,
który myśl wykonuje w synapsie.
Tutaj jest przypływ adrenaliny, którego pragniesz,
nieubłagany lot, szalone przebicie
w upał i krew. I żądam, żebyś skończyła
to, co zaczęłaś. Ponieważ tutaj, Kulo,
tutaj dopowiadam słowo, które przynosisz,
świszcząc w powietrzu, tutaj jęczę
chłodnym przełykiem lufy, odpalając
wybuchowe środki języka w gwintowanie
w moim wnętrzu (z każdym obrotem pocisk
wwierca się głębiej), bo tutaj, Kulo,
tutaj kończy się świat, za każdym razem.


Przekład: Dariusz Adamowski. Redakcja: Paweł Podlipniak.

Brian Turner, Tutaj, kulo., Wydawca: Inicjatywa Wydawnicza PANTUNIESTAŁ Radom Galeria Literacka przy GSW BWA w Olkuszu Radom/Olkusz 2015

brian-turner-siedem-wierszy

Brian Turner – Siedem wierszy
QR kod: Brian Turner – Siedem wierszy